Gorzów: Jak walczyć z rachunkami?
Mieszkańcy gorzowskiego osiedla Staszica skarżą się, że drugi raz muszą zapłacić za śmieci. Uiścili opłaty półtora roku temu, a spółdzielnia i tak chce pieniędzy. O co chodzi?!
– My już nie jesteśmy młodzi. A Staszica to coraz bardziej osiedle ludzi starszych. My nie mamy siły, by stać w kolejkach i odzyskiwać pieniądze, które zapłaciliśmy. Ludzie nie mają też pieniędzy, by dwa razy płacić za to samo – denerwuje się Edward Szczepanik z ul. Dunikowskiego. Tutejsza spółdzielnia mieszkaniowa kilka dni temu rozesłała mieszkańcom informację, że ponownie mają zapłacić za wywóz śmieci. „Niedopłata” dotyczy – uwaga! – lutego i marca zeszłego roku.
Miesięczna opłata za śmieci posegregowane wynosiła wówczas 9 zł. Nasz Czytelnik mieszka z żoną, więc za dwa miesiące ma zapłacić 36 zł. Ale liczniejsze rodziny do zapłaty mają znacznie więcej. W zeszłym tygodniu kontaktowało się z nami wiele osób.
– Moja mama poszła do spółdzielni i zapytała, dlaczego ma płacić, skoro ma potwierdzenie przelewu do Związku Celowego Gmin MG-6. Usłyszała, że to dlatego, że im MG-6 pieniędzy nie przelało – przekazywał jeden z Czytelników.
Płatność dwa razy
Problem z płatnościami za śmieci wziął się stąd, że w zeszłym roku zmieniła się forma przekazywania pieniędzy. Do 31 stycznia 2015 r. prawo pozwalało, by temu, kto zajmuje się śmieciami w gminie, mieszkańcy płacili bezpośrednio. Od 1 lutego zeszłego roku pośredniczy w tym już jednak zarządca nieruchomości, czyli np. spółdzielnie mieszkaniowe, administracje domów mieszkalnych czy wspólnoty. W Gorzowie był jednak problem. Prawo ogólnopolskie zmieniło się szybko i rada miasta nie zdążyła wprowadzić uchwały, która wskazywałaby, komu należy wnosić opłaty. Efekt? Część gorzowian za luty i marzec płaciła pieniądze bezpośrednio do MG-6 (było to sprzeczne z ustawą), a od 1 kwietnia (już poprawnie) za pośrednictwem administratora nieruchomości.
By wyprostować błąd, związek celowy gmin w zeszłym roku dogadał się z administratorami, że to oni wpłacą pieniądze na konto MG-6. Spółdzielnie niejako więc „założyły” opłaty za swoich mieszkańców, a później zaczęły je od nich odzyskiwać. Spółdzielnia mieszkaniowa Górczyn zaczęła to robić w ostatnich miesiącach zeszłego roku, Dolinki właśnie kończą proces odzyskiwania pieniędzy. Z kolei spółdzielnia Staszica zapłaciła dopiero miesiąc temu i teraz chce pieniądze odzyskać.
Mieszkańcy mają jednak kłopot. Wydawałoby się, że najprościej by było, gdyby pieniądze, które już ponad rok temu zapłacili, MG-6 przelało do spółdzielni. To jednak niemożliwe.
– Nie jesteśmy dysponentami tych pieniędzy. Ich zwrot lub przelanie ich na konto spółdzielni lub wspólnoty możliwe jest na wniosek osób, które dokonały wpłat. Kto odzyskał już nieprawidłowo wpłacone pieniądze, nie musi się już do nas fatygować – mówi Andrzej Gawłowski, dyrektor biura MG-6.
– Byłem tam. Gdy zobaczyłem, że kolejka liczy 30 osób, to zrezygnowałem – mówi Edward Szczepanik z ul. Dunikowskiego.
– Sprawa dotyczy około 11 tys. mieszkańców. Za luty i marzec zeszłego roku zapłaciliśmy za nich 181 tys. zł. Te kilkadziesiąt złotych do zapłacenia za śmieci to w porównaniu z czynszem kwota niewielka – mówi Marek Puchalski, wiceprezes spółdzielni.
Czy stać każdego?
– A co, jeśli jednak dla kogoś jest to za duża kwota? Może wstrzymać się z płatnością do czasu odzyskania pieniędzy ze związku gmin? – dopytujemy.
– Jeśli ktoś nie ma żadnych zaległości w płaceniu czynszu, może tak zrobić. Poczekamy na opłaty – mówi Puchalski. O przelanie pieniędzy można też poprosić w związku celowym gmin.