Gorzów: jak Kargul z Pawlakiem. Sąsiedzi nie mogli się dogadać więc trzeba było się odgrodzić [GALERIA]
Na pierwszy rzut oka: absurd! Spółdzielnia mieszkaniowa postawiła ogrodzenie tak, że ludzie z sąsiedniego bloku nie mają jak do marketu chodzić. Ale na drugi rzut oka sprawa wygląda już inaczej. Płotek był bowiem bronią ostateczną. A ogrodzenia sprawiły, że skończyło się podrzucanie śmieci.
Do GL zgłosił się Czytelnik. Mieszka w bloku przy ul. Andersa 8a-e. - Wie pan, jakie u nas są jaja? Jesteśmy wspólnotą. Obok jest blok spółdzielni Metalowiec. I spółdzielnia tak postawiła ogrodzenia, że zablokowali nam najkrótsze przejścia do Lidla oraz do parkingu dla niepełnosprawnych. Na złość nam zrobili, ci ze spółdzielni - powiedział oburzony.
- Sąsiedzka złośliwość? Dlaczego postawiono ogrodzenie?
- Czy jest szansa, że kiedyś zniknie?
CZYTAJ WIĘCEJ:
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień