GORZÓW: dlaczego za książkami o mieście trzeba stać jak w kolejce za mięsem? Należy to zmienić!
Z jednej strony jest we mnie radość: bo przecież gorzowianie szturmem ruszyli po książkę o mieście! Z drugiej jest sporo żalu: bo wielu mieszkańców odprawiono z kwitkiem, gdyż zabrakło egzemplarzy.
Mowa, oczywiście, o albumie ze zdjęciami Waldemara Kućki, którego premiera miała miejsce 11 stycznia. Przez to, że wydanie książki dofinansowało miasto, nie wolno było jej sprzedawać. Można był tylko rozdać. Efekt? Już znamy: gigantyczna kolejka przed muzeum, tłum w sali, nerwy przy wydawaniu kolejnych tomów i - na moje oko - jakoś setka odprawionych z kwitkiem.
- Nie może być tak, że książkę dostaje ten, kto pierwszy ustawi się w kolejce. Widziałem tak całe rodziny. Po co im pięć albumów? - mówił poirytowany pan Paweł, dla którego zabrakło egzemplarza. Ale nawet ci, którzy dostali książkę, wskazywali, że to szaleństwo.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień