Gorący wrzesień Pawła Adamowicza. Komisja sejmowa i początek procesu
29 września rozpocząć ma się przed sądem proces karny prezydenta Gdańska, ale już 2 tygodnie wcześniej w Warszawie czekają go trudne chwile.
Punktualnie o 8.30 rano w ostatni piątek września na ławie oskarżonych zasiądzie Paweł Adamowicz. Choć będzie to pierwsze posiedzenie sądu w procesie dotyczącym nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych prezydenta Gdańska, tą sprawą tak naprawdę po raz pierwszy sąd zajmował się już... półtora roku temu. Jeszcze przed rozprawą polityka czekają niełatwe chwile przed sejmową komisją śledczą w sprawie afery Amber Gold.
Sąd Rejonowy Gdańsk Południe wyznaczył właśnie pierwszy termin procesu, w którym prezydent miasta odpowie za zarzucane przez prokuraturę „fałszerstwa” w oświadczeniach majątkowych z lat 2010-2012 za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Według prowadzących postępowanie śledczych z poznańskiego oddziału Prokuratury Krajowej, Paweł Adamowicz miał nie wpisywać w dokumentację dwóch mieszkań oraz zaniżać kwotę posiadanych oszczędności (w różnych okresach rozbieżność sięgać miała od kilkudziesięciu do 320 tysięcy złotych).
Sam prezydent od momentu postawienia zarzutów - w marcu 2015 roku - odmawia komentarzy w tej sprawie. Wówczas wyjaśniał jednak, że wypełniając dokumenty zwyczajnie się pomylił, a później „powielił błąd w paru kolejnych oświadczeniach”.
Pomyłka miała charakter mechaniczny i popełniłem ją całkowicie nieświadomie. Gdy sam zorientowałem się o pomyłce błąd skorygowałem i w kolejnych oświadczeniach podawałem uzupełniony stan majątkowy
- wyjaśniał Adamowicz.
Początkowo, w grudniu 2015 roku, śledczy sami skierowali do sądu wniosek o warunkowe umorzenie sprawy pod warunkiem wpłaty przez Adamowicza 40 tys. zł na cele społeczne i braku ponownych kłopotów z prawem. Pół roku później, na polecenie bliskiego współpracownika prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, śledczy zmienili decyzję i podważyli własną ocenę dotyczącą „nieznacznego” stopnia winy i niskiej szkodliwości czynu.
Zanim pierwszy termin wyznaczono na 29 września 2017 roku, oskarżenie - bezskutecznie - domagało się zwrotu akt by je uzupełnić, a obrońca Adamo-wicza przed Sądem Najwyższym - również bezskutecznie - próbował wykazać, że wycofanie się prokuratury z umorzenia było bezprawne.
Zanim rozpocznie się sądowa batalia, gdańskiego prezydenta czeka inne starcie. 12 września ma stawić się przed sejmową speckomisją zajmującą się wyjaśnianiem afery Amber Gold. 5 z 9 jej członków należy do niechętnego mu Prawa i Sprawiedliwości. Z kolei twórca niesławnej gdańskiej piramidy finansowej Marcin P., któremu grozi 15 lat więzienia m.in. za oszustwa i pranie brudnych pieniędzy przed komisją twierdził, że politycy „szukali z nim kontaktu”, a dopytywany wskazał właśnie na Adamowicza.
- Zeznania Marcina P. są nieprawdziwe. Nie zabiegałem o spotkanie z nim. Nigdy się z nim nie spotkałem - błyskawicznie odpowiedział na twitterze prezydent Gdańska, a później na specjalnej konferencji prasowej powtórzył, zastrzegając, że więcej powie dopiero posłom:
Nie spotykałem się z Marcinem P., nie zabiegałem o spotkania i oczywiście na komisji sejmowej to samo powtórzę.
I dodał: - Dzisiaj Marcin P. ma bardzo dużo czasu i na pewno przygotowuje się intensywnie do swojego kolejnego wystąpienia przed komisją sejmową, a tonący brzytwy się chwyta i chce z sobą pewnie bardzo wiele osób zabrać.