Gorący spór o mroźną północ. Czy wojna o Arktykę jest możliwa?
- W okolicy bieguna północnego nakładają się na siebie roszczenia kilku państw. Wszystkie uważają, że ten obszar należy do nich - mówi dr hab. Michał Łuszczuk, specjalista od geopolityki regionów polarnych z UMCS.
Czy był pan w Arktyce?
Pięć lat temu - dzięki uprzejmości Polskiej Akademii Nauk - byłem na Svalbardzie. Archipelag należy do Norwegii, jednak UMCS posiada tam swoją małą bazę polarną. Będąc na Svalbardzie miałem wrażenie, że jestem w „odwróconym zoo”. To znaczy, że to przyroda kontroluje człowieka, a nie człowiek kontroluje przyrodę. Natura w Arktyce wciąż jest potężna i dzika, inna od tego, co znamy z Europy mieszkając w miastach i podróżując autostradami. Ludzie w Arktyce wydają się być intruzem lub tylko małym dodatkiem. To rodzi niepokój, ale też fascynację.
Dla większości Europejczyków Arktyka to lodowa pustynia, niemalże koniec świata.
Wielu ludzi tak właśnie postrzega Arktykę, ale to stereotypy. W Arktyce mieszkają ludzie. Powyżej północnego koła podbiegunowego, czyli od 66 stopnia szerokości północnej, na obszarze kilkunastu milionów kilometrów kwadratowych, żyje jedynie ok. 4 mln ludzi. Dla porównania, kontynent europejski ma ponad 10 milionów kilometrów kwadratowych i zamieszkuje go ok. 740 mln osób. Ludności Arktyki zamieszkuje obrzeża kontynentu północnoamerykańskiego, europejskiego i azjatyckiego, które są podzielone pomiędzy osiem państw: Kanadę, Stany Zjednoczone, Rosję, Norwegię, Danię (do której należy Grenlandia - przyp. red.), Islandię, Szwecję i Finlandię. Często zapominamy, że zdecydowaną większość obszaru Arktyki zajmuje Ocean Arktyczny. Przez tysiące lat był w zdecydowanej większości zasłonięty pokrywą lodową. Jak obserwujemy, w ostatnich dekadach pokrywa ta jednak zanika.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień