Gminy zrzucają się na karetkę
Bytom Odrzański i Nowe Miasteczko już dołożyły do zakupu karetki. - Bardzo się cieszymy, bo taki zakup to nie są małe pieniądze- podkreśla dyrektor szpitala.
Najpierw radni Bytomia Odrzańskiego, a w poniedziałek radni Nowego Miasteczka przyjęli uchwały w sprawie dofinansowania zakupu karetki dla szpitala w Nowej Soli. W ten sposób postąpią wszystkie gminy w powiecie nowosolskim. To efekt spotkania w tej sprawie zorganizowanego przez starostwo.
O wsparcie zakupu zwróciła się do włodarzy gmin w powiecie we wrześniu dyrektor nowosolskiego szpitala Bożena Osińska.
- W związku z wyeksploatowaniem czterech istniejących karetek istnieje potrzeba dokupienia następnej, która w przypadku awarii byłaby przedłużeniem ciągłego zabezpieczenia pomocy naszym mieszkańcom - wyjaśnia starosta Waldemar Wrześniak.
Radni powiatu nowosolskiego zarezerwowali w budżecie na 2017 rok odpowiednią kwotę, która pokryje 25 proc. wartości karetki.
Połowę wartości wyłoży szpital, a brakującą ćwiartkę podzielą między siebie gminy, zależnie od ilości mieszkańców. Dokładne kwoty zostaną wyliczone po zakończeniu przetargu.
Według wstępnych wyliczeń na miasto Nowa Sól przypadało - 38,5 tysiąca złotych, a na najmniejszą gminę Kolsko - 3,3 tys. Pozostałe gminy: Bytom Odrzański i Nowe Miasteczko po 5,3 tys., gmina wiejska Nowa Sól i Otyń po 6,7 tys. zł, Kożuchów - 15,7 tys. zł, Siedlisko - 3,5 tys. zł.
- Włodarze wszystkich ośmiu gmin powiatu nowosolskiego ze zrozumieniem podeszli do tematu. Potwierdzili i zaakceptowali pomysł współfinansowania zakupu. W takich sytuacjach nasi włodarze w ogóle się nie wahają, nie zastanawiają, tylko podejmują takie decyzje - podkreśla starosta nowosolski.
- My się bardzo cieszymy, bo ta inicjatywa pomaga nam w zrealizowaniu zakupu, który w innym wypadku musielibyśmy wstrzymywać, bo karetka to nie są małe pieniądze. Natomiast, jak będę miała dołożone 50 proc. do zakupu, to drugie 50 proc. jestem w stanie wyskrobać. W ten sposób możemy odtworzyć tabor karetkowy - cieszy się dyrektorka nowosolskiego szpitala Bożena Osińska. - A musimy ten sprzęt odświeżać. On się mocno zużywa, te samochody dużo jeżdżą. Żywotność jednej karetki to jakieś pięć, sześć lat – mówi. A dodajmy, że trzy szpitalne karetki już w zasadzie przekroczyły tę granicę.
Karetka, choć w połowie finansowana z pieniędzy lokalnych samorządów, nie będzie poruszać się tylko po terenie powiatu nowosolskiego. – Kiedyś tak było, że poruszaliśmy się w ramach obszarów zabezpieczenia określonego w planach wojewódzkich i powiatowych. Dziś jesteśmy włączeni do systemu centralnego i mamy zobowiązania do wyjeżdżania w taki sposób, w jaki zadysponuje dyspozytor centralny. Jak trzeba będzie to karetka pojedzie i do Wschowy i do Wolsztyna – wyjaśnia szefowa nowosolskiej lecznicy. - Centralna dyspozytornia w województwie lubuskim jest jedna, w Gorzowie Wlkp. Dzwoniąc na 112 telefon odbiera właśnie tamtejsza dyspozytornia i kieruje informację do karetki, która znajduje się najbliżej zdarzenia – tłumaczy.
To wszystko rzutuje na cenę karetki, która musi być wyposażona w dodatkowy sprzęt, m.in. w laptopy czy systemy monitorowania.
- To wszystko oczywiście kosztuje, ale inwestowanie w stary sprzęt transportowy byłoby bez sensu. Więc tym bardziej cieszymy się z tej nowej karetki – mówi B. Osińska. - Ten sprzęt jest nowy, efektywny, nie jest awaryjny. Możemy też spełnić te wszystkie wymagania na etapie „szycia” karetki na miarę, bo tak to się w tej chwili odbywa. Są wyposażane tak, jak klient chce – wyjaśnia. - Mam nadzieję, że w przyszłym roku gminy będą równie hojne i uda się zrobić powtórkę. Bo wspólnymi siłami jesteśmy w stanie zrealizować dla nas i społeczności gminnych bardzo ważną rzecz – kwituje.