Gminy łączą siły, aby od przyszłego roku organizować transport
Od przyszłego roku na samorządy mają spaść nowe obowiązki. Między innymi gminy będą organizować transport publiczny. Jak to zrobią?
Samorządowcy siedzą jak na szpilkach. Już od dwóch lat odraczana jest nowa ustawa, która zrzuci obowiązki organizacji transportu publicznego na samorządy. Wszystko wskazuje na to, że do trzech razy sztuka i ustawa od 1 stycznia wejdzie w życie.
Już od miesięcy trwają rozmowy, jak się do tego przygotować. Nie będzie łatwo. Do tej pory organizacją transportu publicznego zajmowało się województwo, które otrzymywało dotację z państwa, m.in. na pokrycie biletów ulgowych, itp. A teraz?
- Dojdzie do absurdalnych sytuacji - komentuje burmistrz Marek Cebula. - Przykładowo niektóre miasta same będą mogły organizować transport publiczny, chociażby Zielona Góra. Gmina może objąć wszystkie tereny, również wiejskie, transportem miejskim. Jednak do transportu miejskiego nie ma dopłat państwowych. Dotyczą one tylko połączeń między miejscowościami.
- Dochodzimy więc do absurdalnej sytuacji, gdzie zniżka obowiązuje na przykład z Przylepu do granic miasta obowiązują zniżki oraz dopłaty. Jednak w samym mieście już nie, chociaż transport organizowałby ten sam przewoźnik. W_ustawie w ogóle nie wzięto pod uwagę gmin miejsko-wiejskich - wyjaśnia M. Cebula.
Włodarz Krosna Odrzańskiego przyznaje, że cały powiat zamierza połączyć siły, aby uporać się z nadchodzącym problemem.
- Utworzyliśmy związek międzygminny. Podobny jest do tego, który zajmuje się gospodarką odpadami. Jednak w przypadku transportu musi zaangażować się powiat oraz wszystkie gminy. Jeśli nie zrobimy tego razem, to będzie problem z przejazdami oraz przede wszystkim z ulgami - mówi M. Cebula.
Załóżmy, że okoliczne gminy, czyli Bobrowice, Dąbie i Maszewo są we wspomnianym związku międzygminnym, a Krosno Odrzańskie we własnym zakresie organizuje transport (pamiętajmy, że tym samym nie dostaje dopłat z państwa). Związek organizuje przetarg, pewien przewoźnik go wygrywa i zorganizowany jest transport. Firma jednak nie będzie miała żadnego interesu, żeby zatrzymać się w Krośnie Odrzańskim, gdzie za pasażerów z ulgami nie otrzyma żadnej dopłaty. Więc przykładowo jechałby z Bobrowic do Bytnicy, ale w Krośnie autobus nie zatrzymałby się.
- To oczywiście suche przykłady, jednak do takiej sytuacji może dojść. Dlatego rozmawiamy z innymi samorządowcami - wyjaśnia M. Cebula.
Burmistrz dodaje, że wcześniej próbowali zorganizować transport publiczny za pomocą Międzygminnego Związku Gospodarki Odpadami Komunalnymi Odra-Nysa-Bóbr.
- Krosno jednak we własnym zakresie organizuje wywóz śmieci. Nie można więc być jedną nogą w związku i organizować transport, a śmieciami zajmować się samemu - wyjaśnia M. Cebula.
Dlatego też gmina Bytnica wraz z powiatem krośnieńskim zawiązała oddzielny związek, który będzie zajmował się tylko sprawami transportu publicznego. Muszą tylko do niego dołączyć pozostałe gminy.