Gmina Gubin: Zmiany w oświacie wpłyną na niektóre szkoły w gminie. Ale żadna nie zostanie zamknięta
Ostatnie zmiany w oświacie, związane z wygaszaniem gimnazjum, w mniejszym lub większym stopniu wpływają na wszystkie szkoły. Wójt Zbigniew Barski uważa, że takie zmiany najbardziej odczuwają placówki na wsiach.
Szkoły w gminie wiejskiej Gubin często były elementem przeróżnych dyskusji, niekiedy burzliwych. A to ze względu na długie dojazdy, ustalanie nowych obwodów bądź inne zmiany w szkołach. Teraz gmina przygotowuje się do całkowitego wygaszenia gimnazjów. Czy to mocno wpłynie na placówki w tym regionie? Pytamy wójta Zbigniewa Barskiego.
- Podjęliśmy kroki już wcześniej, aby wszystkie szkoły mogły dalej funkcjonować - wyjaśnia wójt. - Przykładem jest placówka w Strzegowie.
Do tej szkoły w niewielkiej wsi zawsze chodziło niewielu uczniów. Pojawiały się sugestie czy opłaca się ją utrzymywać.
- Przekształciliśmy podstawówkę w Strzegowie, w której są teraz oddziały przedszkolne oraz klasy I-III - opowiada wójt Barski. - To zdecydowanie poprawiło sytuację. Strzegów został połączony z Grabicami i powstał tam Zespół Szkół. Podobnie wygląda sprawa ze szkołami w Bieżycach i Czarnowicach, które też stały się „jednym organizmem”. Nic się nie zmienia, jeśli chodzi o Chlebowo (tam od dawna funkcjonował zespół szkół) i w Starosiedlu, gdzie jest samodzielna podstawówka.
Wydawało się, że w najtrudniejszej sytuacji, z powodu wygaszenia gimnazjów, znajdzie się placówka w Czarnowicach. Przez ostatnie lata działało tam tylko gimnazjum, natomiast klasy I-VI_uczęszczały do Bieżyc.
- Obecnie mamy ostatnią klasę gimnazjum, działa u nas już siódma i ósma klasa - opowiada nauczyciel oraz radny gminy, Krzysztof Irisik.
Dodaje, że szczęśliwie rewolucyjne zmiany nie dotkną szkoły w Czarnowicach. A to ze względu na jedną decyzję. - Najprawdopodobniej w następnym roku szkolnym do budynku w Czarnowicach będą uczęszczać uczniowie klas IV, V, VI, VII i VIII - wyjaśnia Irisik. - W takim wypadku w Bieżycach zostałyby maluchy w oddziałach przedszkolnych oraz klasy I-III. Poza tym jesteśmy jedną szkołą. Wszystko jedno, w którym budynku będziemy uczyć. Dyrekcja decyduje, w której placówce będą odbywać się zajęcia danej klasy. Chodzi jednak o to, żeby zachować dwa budynki. W jednym mogłoby być za mało miejsca.
Wójt Zbigniew Barski podkreśla, że jest przeciwnikiem likwidacji szkół.
- Zawsze mówiłem, że łatwo jest placówkę zamknąć, a później trudno ją odtworzyć, kiedy zachodzi taka potrzeba - zaznacza Barski. - Poza tym uważam, że szkoła powinna być najbliżej ucznia.
Nie zmienia to jednak faktu, że uczniów w wiejskich szkołach jest coraz mniej, a to oznacza mniejszą subwencję oświatową. W 2012 roku do placówek w gminie wiejskiej Gubin zapisanych było 615 uczniów. W 2019 roku jest ich tylko 502. Subwencja dla gminy Gubin w tym wypadku wynosi ok. 4 mln 900 tys. zł.
- Dokładamy do oświaty ponad 2 mln 300 tys. zł. I mówimy w tym wypadku o samym funkcjonowaniu naszych placówek - podkreśla wójt. - Jeśli pojawiają się jakiekolwiek remonty czy przebudowy, np. związane z odgórnymi zmianami, to koszty również spadają na nas
.
Oprócz tego na gminy może spaść obowiązek opłacenia ewentualnej podwyżki nauczycieli, o którą pedagodzy walczą od dłuższego czasu. - Jeśli zostanie przyznana, to mam nadzieję, że to rząd zrekompensuje te podwyżki samorządom. Jeśli tego nie zrobi, będziemy musieli szukać kolejnych środków w budżecie - zauważa Z. Barski.
Choć ostatnie zmiany systemowe nie wpłyną rewolucyjnie na organizację oświaty w gminie Gubin, to wójt Barski zauważa, że najczęściej w takich przypadkach poszkodowane są mniejsze szkoły na wsiach.
- Zmiany systemowe odczuwają każde placówki oświatowe, ale przede wszystkim te w małych miejscowościach, gdzie często mogą się wiązać z koniecznością zamknięcia danej szkoły - podkreśla wójt Barski. - W naszym przypadku robimy jednak wszystko, żeby nasze placówki chronić przed likwidacją, nawet kosztem małych klas. Bo istotne jest to, żeby szkoła była blisko naszych uczniów.