Głośne rozmowy przez telefon w pojazdach komunikacji miejskiej w Bydgoszczy. Jest na to rada?
Bez skrępowania i głośno. O seksie, wizycie u lekarza, kiepskim szefie, albo pierwszej kupce dziecka. W pojazdach bydgoskiej komunikacji miejskiej niczym na straganie takie słyszy się rozmowy...
- Wiesz, a ja to bym chciała, żeby mój pierwszy raz był z blondynem - rzuca filigranowa brunetka. W tramwaju zalega cisza. Ludzie patrzą na siebie z uśmiechem i nadstawiają uszu. Dziewczyna zachowuje się jakby w pojeździe była sama i kontynuuje rozmowę przez telefon. Można się zaczerwienić.
Innym razem facet na oko jakieś 30 lat. - Krycha, jadę do Ciebie szykuj się, będzie bara, bara. Tylko załóż tę czerwoną bieliznę - mówi do partnerki przez telefon.
- Synek, a śwince morskiej dałeś jeść? Będę w domu dopiero wieczorem – wydaje przez telefon głośne instrukcje dziecku pasażer autobusu linii 61. Potem ze szczegółami można dowiedzieć się, co dziecko będzie jadło na obiad.
- Ty, no tak się wkurzyłam. Wiesz... (tu pada nazwisko) kazał mi jeszcze roznosić towar. Chyba na łeb upadł - mówi młoda kobieta. Z kontekstu rozmowy można przypuszczać, że pracuje w jakimś sklepie.
Takie i wiele innych rozmów słychać niemal każdego dnia w bydgoskich autobusach i tramwajach. Choć oficjalnego zakazu używania telefonów komórkowych w pojazdach komunikacji miejskiej nie ma, to czasem ludzie zapominają, gdzie są.
Co na to przepisy? Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień