Głodna bezdomna zdemolowała auto księdza. Bo nie dostała jeść
Posiłku odmówili jej pracownicy Caritasu w Grudziądzu. Tłumaczą: - Kobieta była kompletnie pijana.
W większości jadłodajni, wydających posiłki bezdomnym i ubogim, obowiązuje prosta zasada: piłeś alkohol - nie otrzymasz jedzenia. I nie wszystkim „klientom” te obostrzenia się podobają. Bo wielu lubi do posiłku (a zazwyczaj przed) „uraczyć” się winem. A najlepiej... kilkoma.
Urwane lusterko, wgniecenia w karoserii opla vectry - to efekty awantury, jaką spowodowała pijana bezdomna w jadłodajni Caritasu w Grudziądzu. Bo rzekomo nie smakowała jej zupa, którą dostała. Przynajmniej tak swoje zachowanie tłumaczyła strażnikom miejskim i policji. Do awantury doszło w czwartek, około g. 14.30, w punkcie wydawania posiłków przy al. 23 Stycznia.
- Bezdomna 36-latka zachowywała się agresywnie w stosunku do księdza z pobliskiej parafii. Kopała należący do niego samochód i urwała w nim lusterko - relacjonuje Jan Przeczewski, komendant Straży Miejskiej.
To właśnie strażnicy zostali wezwani na pomoc w opanowaniu agresywnej kobiety. Przewieźli bezdomną do izby wytrzeźwień, gdzie okazało się, że ma w organizmie 3 promile alkoholu.
Inaczej zajście przedstawiają pracownicy Caritasu: - Tego dnia w ogóle nie podawaliśmy biednym zupy... - mówi zaskoczona Zenobia Kujaczyńska, kierowniczka działu żywienia Grudziądzkiego Centrum Caritas. - Na obiad dla wszystkich potrzebujących był schabowy z ziemniakami i surówką. Ta kobieta była naprawdę mocno pijana, skoro twierdzi, że jadła u nas zupę.
Jak zapewnia kierowniczka, agresywna kobieta nie dostała żadnego posiłku. Odmówiono jej głównie z powodu stanu, w jakim się znajdowała. Nie miała też potrzebnego skierowania z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Pracownicy Caritasu są zszokowani całym zajściem: - Pierwszy raz spotkaliśmy się z takim zachowaniem.
Z kolei ksiądz, któremu zniszczono auto, nie chciał rozmawiać o sprawie.
Z problemem agresji ze strony potrzebujących i bezdomnych poradzili sobie w Towarzystwie św. Brata Alberta w Grudziądzu. - Kilka lat temu zainstalowaliśmy w naszej noclegowni kamery. Od tego czasu nie spotykamy się z groźnym zachowaniem - mówi Hanna Szymańska, szefowa stowarzyszenia. - Zdarza się, że mężczyźni powiedzą coś dosadnie. Nie podoba im się oczywiście to, że muszą być trzeźwi. Na przykład aby skorzystać z łaźni.
Zniszczenia, które spowodowała kobieta w Caritasie, były tak duże, że strażnicy sprawę przekazali policji.
Skargi się zdarzają. Agresji nie było
- W grudziądzkim Caritasie przyznają, że skargi się zdarzają. Ale bardzo rzadko.
- Kilka lat temu młody mężczyzna odmówił przyjmowania kolejnych posiłków, bo zaserwowano mu wysuszone, wypieczone poprzedniego dnia drożdżówki. Innych przypadków głośno artykułowanego niezadowolenia pracownicy Caritasu sobie nie przypominają.
- Z kolei w schronisku dla bezdomnych mężczyzn, które w Grudziądzu prowadzi Towarzystwo św. Brata Alberta, często zdarzają się pretensje. Mężczyźni nie skarżą się jednak na jadłodajnię i noclegownię, a na... łaźnię. Nie podoba im się, że aby z niej skorzystać także muszą być trzeźwi. Często się też kłócą, ale tylko między sobą.
Łukasz Ernestowicz