Globalny protest kobiet przetoczył się przez świat
Odnoszę wrażenie, że tegoroczny Dzień Kobiet był bardzo nacechowany akcentami socjalnymi i politycznymi. Bardzo - to znaczy bardziej niż Dni Kobiet, które pamiętam z przeszłości.
Tegoroczne wydarzenia kojarzyły mi się z opisami atmosfery i zdarzeń z początku XX wieku, kiedy to amerykańskie szwaczki walczyły o swoje prawa, zanim jeszcze w 1910 roku Międzynarodówka Socjalistyczna w Kopenhadze ustanowiła międzynarodowe święto. Planowane wtedy obchody miały służyć walce o prawa podstawowe, takie jak uczestnictwo w wyborach czy możliwość obejmowania przez kobiety stanowisk publicznych.
Za komuny Dni Kobiet miały w Polsce charakter uroczystych wieczornic, akademii pełnych deklamacji, których raczej nikt nie słuchał, a na pewno nikt w nie nie wierzył. Politycznie jednak to były takie ciepłe kluchy - ze służbowym goździkiem i parą deficytowych rajstop, taka socjalistyczna żenada. Dlatego gdy komuna dogorywała, obserwowałem u wielu pań poirytowanie i kwaśne uśmiechy podczas odbierania przydziałowego kwiatka.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień