Gimnazja już bez ratunku?
Rodzice zielonogórskich uczniów w poniedziałek, 9 stycznia, zdecydowali: ich dzieci nie pójdą we wtorek do szkoły. Kilka godzin wcześniej prezydent Andrzej Duda poparł reformę edukacji wprowadzaną przez rząd PiS
Rodzice zielonogórskich uczniów zebrali się w poniedziałek w sali kolumnowej urzędu marszałkowskiego. Za protestem głosowało 110 osób. Ponadto 71 głosów padło także za dalszym kontynuowaniem strajku. Protest będzie dotyczył głównie szkół podstawowych i gimnazjów.
– Będziemy protestowali aż do skutku. Mamy czas do 1 września i jak się przyłożymy, to nasz głos rozleje się na cały kraj. inni pójdą za nami i nas poprą. A wtedy ta nieudolna i źle przygotowana reforma oświaty zostanie wycofana
– podkreślił Jarosław Kostecki, wiceprzewodniczący Zielonogórskiego Forum Rad Rodziców.
Dodatkowo rodzice zadeklarowali, że wieczorem będą wydzwaniać do znajomych i informować ich o proteście.
Moje dzieci zostaną we wtorek w domu!
Monika Włodarczyk, której syn jest uczniem gimnazjum sportowego, powiedziała nam: Decyzja prezydenta jest skandalem. Dlatego syn nie pójdzie dzisiaj do szkoły.
Podobne słowa usłyszeliśmy od Magdaleny Topij.– Liczyłam, że jednak rząd wycofa się z reformy lub przełoży ją na przyszłe lata. Tak się nie stało, dlatego syn nie pójdzie we wtorek na zajęcia. Jestem też gotowa uczestniczyć w innych formach protestu – oświadczyła.
Także Janusz Kasa, którego córka jest uczennicą Gimnazjum nr 1, postanowił, że pozostanie ona w domu. – Szanse na zmianę są niewielkie. Ten rząd przepchnie wszystko, nawet kolanem. Ale jeśli nawet tak jest, to nie powinniśmy się poddawać. Tym bardziej że jeśli nawet reforma się nie uda, to rząd umyje rączki i wszystko zrzuci na samorządy – dodał pan Janusz.
Dzieci pani Małgorzaty są uczniami SP 18 i Gimnazjum nr 4. – Oboje we wtorek zostaną w domu. Myślę, że ten sprzeciw odniesie niewielki skutek, ale do września wiele może się zmienić – powiedziała pani Małgorzata.
Na ciekawy problem zwrócił uwagę Dobiesław Barczyński. Zaapelował on do rodziców, by dzieci potraktować jak dorosłych i wyjaśnić im, jaki jest sens ich protestu. – Dziecko, nie idąc do szkoły, powinno wiedzieć, dlaczego tak postępują – podkreślił pan Dobiesław.
Prezes ZNP: Zmiany wprowadzą chaos
Wczoraj w Zielonej Górze przebywał też prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Na konferencji prasowej spotkał się z dziennikarzami. – Zapowiadane zmiany w systemie oświaty wprowadzą jedynie chaos i zamieszanie. I ogromne koszty, które poniosą samorządy. Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego zamierza już w marcu lub kwietniu przeprowadzić ogólnokrajowe referendum. Chcemy zapytać Polaków, czy zapowiadany model oświaty spełnia ich oczekiwania i w jakim kierunku powinien być zmieniony – podkreślił prezes.
Poinformował też, że już niebawem będą zbierane podpisy za ogólnokrajowym referendum. Związek chce ich zebrać około pół miliona i przekazać marszałkowi Sejmu. Według prezesa Polacy nie poprą reformy oświatowej w wersji PiS i zażądają jej zawieszenia.
– Wtedy Sejm będzie musiał zmienić przepisy, bo suweren, jakim są Polacy, tego zażąda – podkreślił Broniarz. Zaznaczył też, że ZNP mógłby poprzeć zmiany w systemie oświaty, ale pod dwoma warunkami. Pierwszym, że nowy ustrój szkolny byłby dobrze przygotowany, przedyskutowany, a ponadto uczniowie w nowym systemie zaczynaliby od pierwszej klasy.
– Dziś wiemy, że największe zamieszanie będzie dotyczyło uczniów klas IV, V i VI, co jest niedopuszczalne. Po drugie, koniecznym warunkiem jest wypracowanie podstawy programowej. Tymczasem dziś edukacja i podstawy programowe są zakładnikiem gry politycznej. To wprowadza jedynie bałagan i chaos, którego nie da się zatrzymać, nawet gdy w 2019 roku zmieni się opcja polityczna – przekonywał prezes Broniarz.
Nie mniejszym problemem, zdaniem prezesa, są kwestie ekonomiczne. Już dziś corocznie samorządy dokładają do
oświaty około 8 miliardów zł. Po wprowadzeniu zmian będą dopłacały jeszcze więcej. Konieczne będę nowe pracownie specjalistyczne, nowe pomieszczenia, pomoce naukowe. – Dlatego z naszych rozmów z samorządowcami wynika, że 98 procent z nich jest przeciwna zmianom. Budżet ministerstwa oświaty nie ma na ten cel pieniędzy. Będą musiały znaleźć je samorządy, oczywiście ograniczając inne, potrzebne wydatki – tłumaczył Broniarz.
Czy samorządy są gotowe do reformy?
Burmistrz Kostrzyna Andrzej Kunt jest przeciwnikiem likwidacji gimnazjów. – Tak, zgadzam się, może przed laty nie było warto ich tworzyć. Jednak decyzję podjęto, przez lata system został dopracowany i do dziś się sprawdzał – ocenia. A co będzie, jeśli władze postanowią zlikwidować gimnazja? W Kostrzynie bez rewolucji. – Mam to szczęście, że w gminie prowadzimy dwie podstawówki i dwa gimnazja właśnie. Na ich bazie stworzymy cztery podstawówki. Zwolnień nie będzie, co najwyżej niektórzy nauczyciele zmienią miejsce pracy. Ale zatrudnienie utrzymają – zapewnia. Ale uwaga: plan wypali wtedy, gdy część nauczycieli z uprawnieniami odejdzie na emeryturę.
Inaczej wygląda sprawa w Strzelcach Krajeńskich. Burmistrz Mateusz Feder wyjaśnia, że gmina prowadzi jedną podstawówkę w mieście i cztery na wsiach. Ma też jedno gimnazjum. – Nie uda się zlikwidować gimnazjum bez trudnych decyzji. Będą odejścia nauczycieli – przyznaje Feder. Pożegnania może spodziewać się nawet 11 młodych nauczycieli na umowach na czas określony (mają je do końca sierpnia). – Dokładnie ile osobom nie przedłużymy umów, będzie wiadomo, gdy reforma wejdzie w życie – zaznacza burmistrz.
Wójt podgorzowskiej Kło-dawy Anna Mołodciak (dwie podstawówki, dwa gimnazja) „rewolucji nie przewiduje”.
– Zwolnień może uda się uniknąć. A połączenie szkół nie będzie wielkim problemem, bo już mamy zespoły, a nie pojedyncze placówki, więc to raczej kwestia organizacyjna – mówi A. Mołodciak.