Get Well Toruń: celem medal, najlepiej ten ze złota
Robert Kościecha po raz ostatni mistrzostwo Polski świętował w 2009 roku w Toruniu. Czy teraz wygra złoto w roli trenera „Aniołów”?
- Sparingi pokazują, że forma najważniejszych zawodników jest chyba odpowiednia?
- To pytanie bardziej do zawodników, czy są ze swojej postawy zadowoleni. Zobaczmy na Martina Vaculika. Wydaje się szybki, ale on sam nie jest do końca zadowolony ze swojej formy i cały czas szuka optymalnej. Zupełnie innym zawodnikiem jest Greg Hancock, który sparingi traktuje wyłącznie treningowo i optymalną formę pokazuje dopiero w meczach o stawkę. Ja o niego jestem zupełnie spokojny.
- Szczególnie dbasz o juniorów, a specjalnie nie widać nikogo, kto mógłby powalczyć o skład z Pawłem Przedpełskim i Norbertem Krakowiakiem.
- Pewnie, że chciałbym, aby już teraz zaczęli wygrywać, ale jeszcze wiele pracy przed nami. Razem przepracowaliśmy zimę, naprawdę ciężko i wiem, że są fizycznie gotowi do sezony. Teraz koncentrujemy się na treningach na torze. Sami zawodnicy są zadowoleni z tych zajęć, na pewno są trochę inne niż w poprzednich sezonach. Może na razie za bardzo chcą, a na wyniki trzeba czasami poczekać.
- Bardzo dobrze wyglądają Adrian Miedziński i Kacper Gomólski.
- Obaj są bardzo zmotywowani, mają wiele do udowodnienia i wiedzą, czego chcą w tym sezonie. Mocno pracowali zimą, ale taka prawdziwa weryfikacja nadejdzie dopiero w trakcie ligowych potyczek.
- W pierwszej kolejce jedziecie do Rybnika, praktycznie w ciemno, bo o torze nikt nic nie wie.
- Akurat ja mam bardzo przyjemne wspomnienia z tym torem, w dwóch swoich ostatnich startach zdobyłem tam ponad 10 punktów. Wiemy, że tor zmienił się teraz, co zresztą jest bez znaczenia, bo na starym także nikt z naszych zawodników od kilku lat nie jeździł. Jeżeli będziemy w dobrej dyspozycji, to nie powinniśmy się obawiać tego meczu. Jako klub zrobimy wszystko, aby drużyna była jak najlepiej przygotowana do tego meczu. Reszta w rękach i motocyklach zawodników.
- Grigorij Łaguta pewnie będzie mocno zmotywowany.
- Nie sądzę. Grisza teraz jeździ w Rybniku, w poprzednim sezonie w Toruniu, a za rok pewnie jeszcze gdzie indziej. Nie ma co doszukiwać się podtekstów.
- Z beniaminkiem jednak zawsze trudniej walczy się w pierwszej kolejce.
- To akurat prawda. Zawsze debiutant chce coś udowodnić i zwłaszcza na początku sezonu jest takim groźnym kocurem. Każdy chce jednak wygrywać tak samo i postaramy się narzucić rywom swoje warunki gry. Naszym celem jest sukces w całym sezonie, a nie tylko w tym jednym meczu. Pierwszym celem jest awans do play off, a potem medal.