Tomasz Trepka

Generał Leopold Okulicki i jego misje na ziemi świętokrzyskiej

Generał Leopold Okulicki i jego misje na ziemi świętokrzyskiej
Tomasz Trepka

70 lat temu, 24 grudnia 1946 roku zmarł generał Leopold Okulicki – cichociemny, ostatni komendant główny Armii Krajowej oraz antykomunistycznej organizacji „Niepodległość”. Wojskowe powinności wobec ojczyny, trzykrotnie kierowały go na ziemię świętokrzyską.

Leopold Okulicki urodził się w listopadzie 1898 roku w powiecie bocheńskim w Małopolsce. Jego rodzice byli dobrze usytuowanymi chłopami. Będąc już uczniem gimnazjum zaangażował się w działalność niepodległościową. W latach pierwszej wojny światowej kontynuował walkę o niepodległą i suwerenną Polskę. Działał między innymi w Związku Strzeleckim, ideowo związanym z Józefem Piłsudskim. Wstąpił także do Legionów Polskich, jednak ze względów zdrowotnych został niedługo potem zwolniony ze służby.

W służbie odradzającej się Polski

Mimo problemów, w sierpniu 1915 roku brał udział w walkach pod Kostiuchnówką. Za wykazanie się nieprzeciętnymi umiejętnościami bojowymi szybko doczekał się awansów – najpierw na kaprala, następnie sierżanta. Kiedy Okulicki odmówił złożenia przysięgi [był to tak zwany kryzys przysięgowy, zainicjowany przez Piłsudskiego – redakcja], w lipcu 1917 roku, podobnie jak reszta swoich kolegów z Galicji, został przymusowo wcielony do armii austriackiej, w której walczył na froncie włoskim.
W sierpniu 1918 roku zdezerterował i powrócił w rodzinne strony, wstępując do kierowanej przez Piłsudskiego, Polskiej Organizacji Wojskowej. Późniejszy komendant główny Armii Krajowej, prowadził akcje rozbrajania Austriaków oraz werbunku wśród młodzieży do 4 Pułku Piechoty Legionów. W październiku oraz listopadzie 1918 roku, Okulicki walczył przeciwko Ukraińcom, przełamując oblężenie polskiego Lwowa. W lutym 1919 roku przeprowadził brawurową akcję – niszcząc stanowisko karabinu maszynowego, ostrzeliwującego pozycje Polaków.
Decyzją przełożonych, Okulicki został przerzucony na północny-wschód. Brał udział w walkach z bolszewikami o Lidę, Nowogródek oraz Wilno. W wieku zaledwie 21 lat otrzymał order Virtuti Militari V klasy. Został ranny i przesunięty na tyły armii. Mimo to, zdążył włączyć się, w sierpniu 1920 roku, w polską kontrofensywę prowadzoną na przedpolach Warszawy.

Pobyt w Kielcach
Będąc dowódcą kompanii 4 Pułku Piechoty Legionów stacjonował między innymi w Kielcach. Ta zjawiła się w Górach Świętokrzyskich w sierpniu 1922 roku. Jednostka zajmowała początkowo koszary porosyjskie na ulicach Prostej oraz Młynarskiej w Kielcach. Przeniesiono je następnie na ulicę Szeroką [obecnie Żeromskiego – redakcja].
4 Pułk Piechoty Legionów słynął z wysokiego poziomu kadry dowódczej. Dzięki temu Okulicki mógł zdobywać kolejne szlify potrzebne w rozwoju swojego wojskowego talentu. Rozkład dnia w stacjonującej w Kielcach jednostce trwał od poniedziałku do piątku. Przez większość dnia, żołnierze zajmowali się przede wszystkim szkoleniem oraz ćwiczeniami, na które przeznaczano około 32 godzin tygodniowo.
Czas pracy trwał zazwyczaj do późnego wieczora. Żołnierze mieli więc niewiele czasu na różnego rodzaju „przyjemności”. Częściej brali udział w oficjalnych uroczystościach państwowych i religijnych. Rok przed oddelegowaniem w rejony północno-wschodniej II Rzeczpospolitej, Okulickiemu urodził się w Kielcach syn – Zbigniew. Późniejszy dowódca organizacji „Niepodległość” przebywał w stolicy województwa kieleckiego najprawdopodobniej do drugiej połowy 1925 roku, kiedy został oddelegowany do Grodna. W trakcie swojego pięcioletniego pobytu w Górach Świętokrzyskich dał się poznać jako zdolny i lojalny żołnierz, choć nie wszyscy jego przełożeni wystawiali mu pozytywną opinię. – Niezrównoważony, porywczy, bez zdolności, nie nadaje się do sztabów – pisano w jednej z ocen wydanych przez wykładowców z Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie.

Kariera w II Rzeczpospolitej
Choć późniejszy ostatni komendant Armii Krajowej nie brał udziału w przewrocie majowym w 1926 roku, to jednak jednoznacznie poparł działania Józefa Piłsudskiego. Opowiedzenie się po stronie marszałka, ułatwiło Okulickiemu dalszą karierę wojskową. W marcu 1928 roku został awansowany do stopnia majora. Pełnił także funkcję dowódcy batalionu 75 Pułku Piechoty w Rybniku na Śląsku, wykładał „taktykę broni” w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie pod Warszawą, a do września 1935 roku, pełnił obowiązki szefa sztabu 13. Dywizji Piechoty stacjonującej na Wołyniu.
Niewątpliwym sukcesem zawodowym Okulickiego było otrzymanie stopnia podpułkownika w marcu 1936 roku oraz przeniesienie do Wydziału „Wschód” w Oddziale Operacyjnym Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Jego głównym zadaniem stało się opracowanie koncepcji na wypadek wybuchu wojny ze Związkiem Sowieckim. Wyjątkowo „napięty” był początek roku 1939, kiedy Okulicki został przeniesiony do referatu zajmującego się opracowaniem planu walki z Niemcami.

Wybuch wojny
Agresja hitlerowskich Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku zastała młodego podpułkownika w niecodziennej sytuacji. Właśnie tego dnia odbierał on pierwsze meldunki zawiadamiające o ataku. Jedną z jego pierwszych reakcji było zarządzenie alarmów w sektorze cywilnym oraz wojskowym.
W obliczu zagrożenia Warszawy, na swoją wyraźną prośbę, został oddelegowany do służby na stanowisku specjalnego delegata Sztabu Naczelnego Wodza przy dowództwie obrony stolicy jako oficer do spraw operacyjnych ekspozytury Kwatery Głównej. Spoczywała, więc na Okulickim duża odpowiedzialność. Pilnował on realizacji ustalonej w sztabie taktyki obrony najważniejszego miasta Polski.
Nie uciekał także od czynnego udziału w walkach o Warszawę. W drugiej połowie września 1939 roku aktywnie bronił miasta w okolicach Woli. O roli jaką odegrał wówczas podpułkownik Okulicki świadczy fakt, że otrzymał on order Virtuti Militari IV klasy. W obliczu kapitulacji, początkowo zamierzał przedostać się na Węgry, jednak 27 września 1939 roku ostatecznie oddał się do dyspozycji generała Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza, organizującego struktury konspiracyjnej Służby Zwycięstwu Polsce.

Z niełatwą misją u „Hubala”
Wiosną 1940 roku, podpułkownik Leopold Okulicki, pełniący wówczas funkcję komendanta Okręgu Łódzkiego Związku Walki Zbrojnej znów zjawił się na Kielecczyźnie. Został wówczas oddelegowany przez Komendę Główną Związku Walki Zbrojnej, w rejon, gdzie stacjonował oddział majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala”. Nasz bohater używający wówczas pseudonimu „Miller”, przekazał rozkaz Naczelnego Wodza generała Władysława Sikorskiego nakazujący demobilizację oddziału.
– (…) Ogromna przykrość przyszła z innej strony. Mianowicie 13 marca [1940 roku – redakcja] – pamiętam, był to jeden z pierwszych dni wiosny, dużo słońca i topniejącego śniegu – zjawił się u nas pułkownik Okulicki o pseudonimie „Miller” z Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej, z rozkazem rozwiązania oddziału. Ten rozkaz kompletnie zaszokował naszego dowódcę, a nieomal doprowadził do buntu wszystkich jego żołnierzy. Wierzymy ciągle w tę ofensywę na wiosnę, wiosna już jest, mamy 320 ludzi uzbrojonych, umundurowanych, sprawdzonych, wyszkolonych, i w tym momencie – rozkaz rozwiązania. Dlaczego?! Komenda Główna Związku Walki Zbrojnej wiedziała, być może, że żadnej ofensywy nie będzie, chyba tylko niemiecka, i rozumiała, że taki oddział jak nasz jest rzeczywiście przedwczesny. Nam się to jakoś nie chciało pomieścić w głowie, ciągle się powoływaliśmy na to, że przecież generał Tokarzewski zaakceptował istnienie oddziału. A nie wiedzieliśmy właściwie nic o zmianach w organizacji i kierownictwie sił zbrojnych w kraju. Doszło do bardzo burzliwej dyskusji – zapamiętał zaistniałą sytuację, jeden z żołnierzy „Hubala”, Henryk Dołęga-Ossowski.

Dyskusja była rzeczywiście burzliwa. Świadczy o tym fakt, że major Dobrzański miał użyć sformułowania „rozkazy tych panów mam w dupie”. – Pan ten [chodzi o Okulickiego – redakcja] nie umiał utwierdzić niczym innym, jak tylko słowami. (…) Pan ten twierdził, jakoby przywiózł rozkazy generała Sikorskiego, aby oddział zdemobilizował się. Rozkaz ten motywował: że nas tu wyduszą, że narażamy ludność cywilną na zemstę Niemców oraz że nie czas jeszcze na powstanie. (…) Na koniec pan major „Hubal” oświadczył, że osobiście rozkazu nie wykona i nie rozbroi się, lecz zarówno oficerom, jak i podoficerom i szeregowym zostawia wolną rękę – zapisano w dzienniku bojowym oddziału majora Dobrzańskiego.
Ostatecznie z liczącego ponad 300 osób oddziału, przy „Hubalu” zostało około 70-80 partyzantów. – Struktury, które zostały stworzone przez majora Dobrzańskiego, między innymi obwody bojowe „Henryk” w rejonie Radoszyc oraz „Tadeusz” w okolicach Rudy Malenieckiej weszły w skład Związku Walki Zbrojnej – powiedział doktor Marek Jedynak z kieleckiej Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.

Na ziemi włoszczowskiej
Po upadku powstania warszawskiego, pełniąc obowiązki komendanta głównego od października 1944 roku, generał Leopold Okulicki wraz z całym sztabem kierownictwa Armii Krajowej przeniósł się do Częstochowy. – Komendant Główny wizytował oddziały rozformowanego w wyniku operacji „Burza” Korpusu Kieleckiego. Liczącego wówczas od 50 do 100 żołnierzy. Dotarł do Włoszczowy, a następnie do Oleszna [obecnie powiat włoszczowski, gmina Krasocin – redakcja], gdzie spędził wigilię Bożego Narodzenia oraz witał nowy, 1945 rok. Na terenie Komendy Okręgu Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej kryptonim „Jodła”, generał Okulicki spotkał się także z przedstawicielami brytyjskiej misji wojskowej „Freston”, mającej obserwować oraz pełnić funkcję łącznikową między kierownictwem Armii Krajowej, a dowództwem sowieckim. Generał Okulicki pozostał komendantem głównym do 17 stycznia 1945 roku, kiedy wydał rozkaz rozwiązujący Armię Krajową. Jednocześnie pozostał w konspiracji jako dowódca antykomunistycznej organizacji „Niepodległość” („NIE”) – zauważył historyk z kieleckiej Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.
Rozwiązanie Armii Krajowej niewiele zmieniło w podejściu Józefa Stalina do jej członków. Nadal stanowili oni duże zagrożenie, w związku z możliwością przejścia do tak zwanej drugiej konspiracji, ukierunkowanej na działalność „pod okupacją sowiecką”. 27 i 28 marca 1945 roku, Okulicki wraz z innymi czołowymi przedstawicielami Polskiego Państwa Podziemnego został aresztowany i przewieziony do Moskwy, gdzie czekał ich pokazowy proces. Generał Leopold Okulicki został skazany na 10 lat pozbawienia wolności. Nie doczekał końca kary, zmarł 24 grudnia 1946 roku, w więzieniu na Łubiance w stolicy Związku Sowieckiego, najprawdopodobniej zamordowany przez funkcjonariuszy NKWD.


Z Kielc przez Bliski Wschód do Włoch

W trakcie swojego pierwszego pobytu na ziemi świętokrzyskiej, jako żołnierz 4 Pułku Piechoty Legionów stacjonującego w Kielcach, Leopoldowi Okulickiemu urodził się syn – Zbigniew. Przyszedł na świat w stolicy województwa świętokrzyskiego – 24 lutego 1924 roku. Po klęsce wojny obronnej we wrześniu 1939 roku wraz z matką opuścił Polskę. Przez Rumunię i Cypr dotarli aż do Palestyny, gdzie syn ostatniego komendanta głównego Armii Krajowej skończył szkołę i zaciągnął się do wojska. Służył w 2 Korpusie Polskim pod dowództwem generała Władysława Andersa jako sierżant podchorąży 1 Pułku Artylerii Lekkiej w 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Zginął w trakcie walk pod Osimo nieopodal Ankony we Włoszech.

Pomnik i bunkry na ziemi włoszczowskiej
Mieszkańcy Włoszczowy nie zapomnieli o przebywającym w ich mieście generale Leopoldzie Okulickim. Poparli pomysł ufundowania pomnika, który powstał w 1986 roku z inicjatywy pułkownika Zbigniewa Zielińskiego, żołnierza 74 Pułku Piechoty Armii Krajowej. Ponadto, w lasach kurzelowskich, w nadleśnictwie Włoszczowa znajdują się pozostałości bunkrów i obozów, w których ukrywał się major Mieczysław Tarchalski „Marcin”. Jednym z jego gości zimą 1944 roku, był generał Leopold Okulicki, co upamiętnia specjalna tablica.

Tomasz Trepka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.