Gen. Roman Polko: Największa groźba: wojna hybrydowa
Po zamieszaniu z przetargiem na helikoptery dla armii znowu „na czasie” jest debata na temat stanu polskiej armii.
Generał Roman Polko podczas wizyty w Białymstoku przestrzegał jednak, że powinniśmy się skupić nie tylko na wojsku konwencjonalnym. Świat stoi bowiem przed nowym zagrożeniem - wojną hybrydową. - Polska też jest zagrożona - ostrzega były dowódca GROM-u.
Media kreują wizję ataku Rosji na Polskę. W trzy dni jej wojska zajmą Warszawę. Tylko po co małyby to robić? Rosja prowadzi inną wojnę - mówił w środę gen. Polko. Tematem seminarium, w którym wziął udział, była wojna hybrydowa. Termin ten został użyty przez amerykańskich analityków wojskowych i oznacza konflikt, w którym przynajmniej jedna ze stron w swojej strategii zawiera działania konwencjonalne, cybernetyczne, terrorystyczne a nawet pewne zabiegi gospodarcze.
Wróg u bram
Działania Rosji można uznać za wojnę hybrydową - zwraca uwagę były dowódca GROM-u. - Kremlowi nie opłaca się wywoływać konfliktu konwencjonalnego. Powód: stan gospodarki. Co innego działania mające na celu destabilizację regionu. Działaj nie w sposób transparentny. Działaj podstępnie. Oszukaj opinie publiczną. Walcz informacją. Te działania wpisują się w wojnę hybrydową - mówi Polko.
Za przykład generał podaje to, co stało się na Krymie. Aneksja tego obszaru przez Rosję była możliwa dzięki poprzedzającym inwazję działaniom propagandowym, partyzanckim i gospodarczych.
- Społeczność międzynarodowa uznała, że tam nic się nie dzieje. Zmienili zdanie, gdy było już za późno - ocenia wojskowy.
Jak to się ma do Polski? - Rosja już od dłuższego czasu prowadzi wojnę informacyjną. Testuje nasze bariery. Prowadzi działania przy granicy. Rozmieszczenie rakiet Iskander w Kaliningradzie to pokaz siły i sprawdzanie naszej reakcji - tłumaczy generał. Przyznaje jednak, że konflikt czysto zbrojny jest mało prawdopodobny. Co innego jednak próby destabilizacji regionu poprzez ukryte działania. Na to jednak narażeni są przede wszystkim nasi wschodni sąsiedzi.
Terroryzm w sieci
Rosja to niejedyna siła, która próbuje wojny hybrydowej. - Współcześni terroryści też się w niej specjalizują - przyznaje gen. Polko.
Bojownicy ISIS nie tylko walczą w Syrii czy atakują zachodnią cywilizację przez samobójcze zamachy. Ich działalność jest także widoczna w sieci. Terroryści starają się budować swoją siłę już na etapie propagandy skierowanej do muzułmanów. To dzięki reklamom i internetowym akcjom powiększają szeregi swoich bojowników.
- Każdy atak czy zamach musi być uwieczniony na filmie. Dlaczego? Żeby budować atmosferę strachu i pokazywać swoją pozycję w mediach - mówi generał.
To samo zresztą robi Rosja w stosunku do swoich obywateli. - We wszystkich rosyjskich telewizjach przekaz jest podobny. - tłumaczy Agnieszka Romaszewska-Guzy, redaktor telewizji Biełsat, która też uczestniczyła w debacie. - Kraje zachodnie są złe, chcą zrobić nam krzywdę. Natomiast Rosja jest silna. Jednocześnie stosuje więc narzędzia dezinformacji.
Jak się przygotować do konfliktu?
Potężna armia, silna obrona terytorialna, uporządkowanie systemu dowodzenia, zbudowanie obrony powietrznej, no i nie mniej ważna dyplomacja - wymienia Roman Polko. To podstawowe warunki, które trzeba spełnić, żeby być przygotowanym na współczesne konflikty.
- Dzisiaj walczy się informacją, ale także pieniędzmi, dlatego ważne jest, żeby zbudować silną pozycję gospodarczą. Bo jeżeli buduje się rurociągi omijające Polskę, bo tak dogadały się inne kraje, to też jest to uderzenie w bezpieczeństwo naszego państwa - dodaje generał.
Wydatki Polski na obronność już teraz plasują nas w czołówce NATO. Jednak wszystkie kraje europejskie mają obowiązek zadbać o własny potencjał militarny.
- Przy możliwościach Rosji żaden kraj nie jest w stanie bronić się sam. Szczególnie w wojnie hybrydowej - zdanie generała w tej kwestii jest zdecydowane.
Słabe strony
Wydaje się jednak, że Polska jest najmniej odporna na atak cybernetyczny. Już niejednokrotnie strony rządowe pokazywały, że nie są przygotowane na przeciążenie serwerów, gdy próbowała na nie wejść zbyt duża liczba internautów. A przecież podobną technikę wykorzystują hakerzy w atakach typu ddos przy użyciu botnetu, czyli grupy komputerów zainfekowanych złośliwym oprogramowaniem. Na takie działania stać zarówno hakerów rosyjskich, jak i terrorystów.
- Już śp. generał Gągor (zginał w katastrofie smoleńskiej - przyp. red) chciał w sztabie generalnym tworzyć struktury do zwalczania przeciwnika w cyberprzestrzeni. Ten pomysł nie został jednak nigdy rozwinięty przez żaden rząd. Pod tym względem mamy wiele do nadrobienia - podsumowuje generał Polko.
Kim jest Roman Polko?
Generał Roman Polko jest emerytowanym generałem dywizji Wojska Polskiego, byłym dowódcą jednostki sił specjalnych - GROM. Pełnił też funkcję doradcy ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna ds. zwalczania terroryzmu. W środę był gościem na seminarium pt. Wojna hybrydowa, które zorganizował Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Białymstoku.