No to co, drodzy Państwo, idziemy na kawę? Że nie można, bo wszystko zamknięte? Nie żartujcie. Wystarczy pójść na Stare Miasto, by zobaczyć otwarte kawiarniane ogródki.
Aby z nich skorzystać, należy tylko zameldować się w hotelu obok za 50 zł, po czym można już śmiało zamawiać jadło i picie. Ale po zapłaceniu rachunku nie zapomnijcie, by się wymeldować i odzyskać zwrot 49 zł. Przyznacie mi chyba, że 1 zł za możliwość powrotu do klimatów sprzed pandemii to niewielki koszt?
No dobra, powiecie, ale co z tego, że mogę napić się od czasu do czasu kawy, skoro już na weekend nigdzie nie wyjadę, bo dozwolone są tylko podróże służbowe. Doprawdy? A zadzwońcie Państwo do hotelu i zapytajcie. Daję głowę, że w niejednym powiedzą wam, byście się pakowali i przyjeżdżali. Okazuje się bowiem, że nikt tam nie sprawdza żadnych deklaracji wystawianych przez pracodawcę. Recepcja nie ma nawet prawa żądać takich dokumentów. Wystarczy więc zadeklarować, że jesteśmy tu służbowo i hulaj dusza.
Jestem naprawdę mile zaskoczony sprytem i inteligencją naszych rodaków. Szkoda tylko, że czuję się przy okazji jak za komuny, kiedy trzeba było cały czas główkować, by jakoś sobie radzić pod skrzydłami głupawej władzy. Dziś co prawda komuny już nie ma, ale głupota została przekazana w genach. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że w sobotę otwarte zostaną galerie handlowe, ale galerie sztuki (gdzie i tak zazwyczaj hula wiatr) pozostaną zamknięte? Kina i teatry zresztą też.
Coś mi się zdaje, że to celowa polityka. Niech te bastiony lewactwa padną! Niech lud pracujący zacznie słuchać Zenka i Bayer Full! Niech nam prawdziwa kultura kwitnie!