Gdzie się mieści cały Kraków
Ludzie bardzo lubią żyć w swoich małych światach, będąc przekonanymi, iż są to światy ogromne i poza nimi właściwie nic się nie mieści, no może poza światem motłochu.
Niedawno przeczytałem na fejsie ciekawą wymianę zdań na temat promocji w „Piwnicy pod Baranami” płyty Rafała Jędrzejczyka. Otóż miał na nią trafić tzw. cały Kraków. Ja sam od razu popadłem w kompleksy, bo na recitalu nie byłem, a ponadto nikt mnie tam nawet nie zaprosił.
Ktoś inny w dyskusji prostował, że na Jędrzejczyka dotarła tylko połowa Krakowa, bo druga akurat poszła na spotkanie z Adamem Michnikiem. Nic nie mam prywatnie do Jędrzejczyka i Michnika, ale po raz kolejny zastanawiam się, jak wąskie i zamknięte w mitach zrobiło się nasze życie kulturalne, społeczne i polityczne.
Pozostając przy podanym wyżej przykładzie, jestem w stanie wyobrazić sobie całą masę kulturalnych ludzi, i to głównie liberałów oraz lewaków, którzy wybraliby się tego dnia na zupełnie inne wydarzenia.
Ale co tam nasz krakówek ze swymi małymi salonikami. W ogólnopolskiej polityce to dopiero coś. Na prawicy panuje jeden wzorzec umysłowy, z centrum salonu na Nowogrodzkiej, za odstępstwo od którego trafia się na listę agentów spisku.
Z drugiej strony jest cała masa wykształconych ludzi, którzy powtarzają te same antypisowskie zaklęcia, obrażają się na motłoch, ale nie mogą pojąć, że władzy od tego poparcie nie spada, a wręcz rośnie. Ja bym radził zacząć odwrotnie, od analizy, dlaczego im rośnie, a potem dopiero wyciągać wnioski. Powtarzanie, że ludzie są idiotami i dali się kupić za 500+, raczej przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego. 8 lat PiS-u.