Gdzie są beczki ze składowiska w Kartowicach?
Zaniepokojeni mieszkańcy Szprotawy i Bobrzan zauważyli brak beczek na składowisku w Kartowicach. Co się z nimi stało?
W zeszłym tygodniu pisaliśmy o problemie, jaki mają mieszkańcy Szprotawy i Bobrzan z przykrym zapachem, wydobywującym się ze składowiska Suez w Kartowicach. Oprócz smrodu ludzie zmagają się ze szczurami, które uciekają z terenów firmy w pobliżu gospodarstw domowych. Pod koniec tygodnia zostaliśmy zaalarmowani o ... zniknięciu beczek z chemikaliami. Je także składowano w Kartowicach.
- Wszyscy je widzieli, przecież nic nam się nie przyśniło. A teraz ich po prostu nie ma, a to one były sprawcami cuchnącego zamieszania - mówi Janina Matkowska.
Kobieta od jakiegoś czasu rozwozi ankiety wśród osób zamieszkujących Bobrzany i Szprotawę. Te czarno na białym pokazują, jak wiele problemów składowisko przysparza ludziom. - Ankiety rozchodzą się jak świeże bułeczki. Biorą wszyscy, to znaczy, że każdemu zależy, by wreszcie zacząć oddychać świeżym powietrzem - dodaje Matkowska.
Skontaktowaliśmy się z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska w sprawie wyników cieczy, która wypłynęła z terenów składowiska. Niestety, na wyniki będziemy musieli poczekać jeszcze ponad tydzień, ponieważ zostały oddane do jeszcze jednej analizy.
Zapytaliśmy wiceprezesa firmy Suez, dlaczego beczek nie ma na terenie składowiska.
- Beczki nie zniknęły. Odpady, które się w nich znajdowały zostały przekazane dalej, do innych instytucji, które zajmują się odpadami tego typu - informuje Sebastian Chojecki, wiceprezes spółki.
S.Chojecki tłumaczył również, że składowisko działa, i nie ma w tym nic dziwnego, że beczki z zawartością zostały wywiezione transportem do innego miejsca.
Na spotkaniu z władzami Szprotawy wiceprezes firmy zapowiedział, że do końca sierpnia przykry zapach wydobywający się ze składowiska zostanie zniwelowany przez budowę systemu drenażowego oraz zakrycie części składowiska geomembraną przysypaną ziemią. Do tematu wrócimy niebawem.