Gdzie diabeł nie może, tam drona pośle. DroneTech World Metting 2020
6 i 7 listopada w Toruniu odbywa się piąta edycja DroneTech World Meeting. O możliwościach statków bezzałogowych, ich przyszłości, a także o samej konferencji rozmawiamy z jej organizatorami: Adrianem Drzycimskim i Radosławem Fellnerem.
Drony latające nad naszymi głowami mają przeważnie napęd wirnikowy, jednak rozwijają się w tempie rakietowym. Jeszcze kilka lat temu posługiwali się nimi specjaliści albo ludzie z opasłymi portfelami. Dziś za ster może chwycić praktycznie każdy.
Adrian Drzycimski: To prawda, jednak od nowego roku ma się to zmienić. Operatorzy bezzałogowych statków powietrznych będą musieli się rejestrować.
Początków dronów pewnie trzeba szukać w wojsku? Jakie były kamienie milowe ich historii?
Radosław Fellner: Oczywiście, prekursorem było wojsko, technologie, które pozwalały na wykonywanie autonomicznych lotów wymagały ogromnych kosztów, na co początkowo mogła sobie pozwolić tylko armia. Jeśli jednak mówimy o historii, to możliwość skonstruowania ptaka – robota rozważali już starożytni. Ale dynamiczny rozwój bezzałogowców i przenikanie tej technologii do sfery cywilnej to przełom XX i XXI wieku.
Adrian Drzycimski: Mówiąc o korzeniach dronów warto także wspomnieć o modelarstwie, bo przecież modelarze również sterują drogą radiową bezzałogowcami. To zresztą jest środowisko, z jakiego często się operatorzy dronów wywodzą. Jeśli chodzi o automaty, możemy także zejść na ziemię. Przemysł motoryzacyjny, transportowy, również coraz bardziej zmierza w stronę sterowania bez udziały kierowcy.
RF: Przełomowym momentem było również polskie rozporządzenie jak to mówimy „dronowe”, które weszło w życie w 2013 roku i ustanowiło ramy użytkowania dronów oraz uzyskiwania kwalifikacji operatora drona. Był to jeden z pierwszych takich dokumentów w Europie, od niego rozpoczęła się profesjonalizacja tego sektora.
Kiedy rozgorzał konflikt o Górski Karabach internet obiegły filmy dronów z chirurgiczną precyzją niszczących czołgi, stanowiska artylerii, wyrzutnie rakiet itp. Jakie możliwości mają takie bezzałogowce, bo domyślam się, że armia nadal wyznacza kierunki ich rozwoju?
RF: To pytanie przede wszystkim do naszych prelegentów z bogatym doświadczeniem wojskowym, by wymienić płk rez. prof. Andrzeja Fellnera który z samolotami załogowymi i bezzałogowymi jest za pan brat, czy mjr rez. dr inż. Jarosława Stelmacha który poprowadzi panel dyskusyjny na temat bezpieczeństwa obiektów w kontekście rozwoju oraz upowszechniania systemów bezzałogowych i autonomicznych. Zapraszamy, wykłady będą transmitowane online. My jednak jesteśmy nastawieni na drony w służbie człowiekowi.
No dobrze, więc jakie możliwości mają drony „cywilne”?
AD: Są kategorie odnoszące się do masy startowej, jakich drony nie powinny przekraczać w zależności od uprawnień operatora. To pięć, 25 i 150 kilogramów. W rzeczywistości jednak jedyną barierą jest technologia. Mamy drony zdolne unieść tylko kamerę, które latają z nią przez kilka minut. Są jednak również drony, które przenoszą paczki, bądź są wykorzystywane w rolnictwie do precyzyjnych oprysków, tu mówimy już o kilkudziesięciu kilogramach.
RF: Najnowsze modele jakie są na rynku, mogą przenosić ładunki do 2-3 kilogramów, a tylko wyobraźnia nam podpowiada, co to może być: różnego rodzaju kamery, dodatkowe LiDAR-y, sensory NDVI dzięki którym można dokonać inspekcji pól uprawnych, czujniki jakości powietrza, oświetlenie kierunkowe. Mogą to także być routery pozwalające stworzyć ad-hoc sieć WiFi, mechanizmy do zrzucania bojek ratunkowych…
AD: …albo kwiaty czy zniczy. Kiedy zostały zamknięte cmentarze pojawiły się ogłoszenia o dostarczaniu na groby kwiatów i zniczy przy pomocy dronów. Na bezzałogowca trzeba spojrzeć właśnie jako na platformę do transportu różnego rodzaju ładunków czy podzespołów.
A zasięgi?
AD: Wielowirnikowce są stabilne, pozwalają zatrzymać się w powietrzu, jednak ich baterie w tej chwili wystarczają średnio na 25 minut lotu. Bezzałogowe samoloty mogą mieć zasięg nawet do kilkuset kilometrów, ale nimi w powietrzu zatrzymać się nie da.
Branża rozwija się bardzo szybko, co może czekać drony w najbliższej przyszłości?
AD: Coraz bliżej jesteśmy momentu, gdy drony będą mogły rzeczywiście pomagać nam w transporcie. Fabryki samochodowe w ten sposób próbują przenosić między swoimi oddziałami części. W Polsce były już prowadzone pilotaże transportu między szpitalami. Pod Londynem niebawem rozpoczną się testy pierwszej ośmiokilometrowej autostrady dronowej, tam będą się mogły odbywać próby lotów autonomicznych. Stopniowo więc taki transport będzie zyskiwał coraz większe znaczenie. Zaczniemy od rzeczy małych, ale strategicznych – narządów, leków itp., zaś później, w miarę możliwości technologicznych, będziemy to rozwijać.
RF: Będziemy również zmierzali w stronę coraz większej automatyzacji, docelowo na zasadzie „naciśnij i zapomnij”. To znaczy – klikamy start, zaś dron sam wykonuje wcześniej zaplanowaną misję i wraca. Druga rzecz to specjalistyczne zastosowanie polegające na analizie i przetworzeniu obrazu oraz dostarczeniu niezbędnych danych. Już wyjaśniam: dron startuje, skanuje jakiś obszar, a na podstawie tych danych program komputerowy lokalizuje na przykład zaginioną osobę, bądź jakieś źródło zagrożenia. Człowiek nie będzie już musiał przeglądać tego materiału klatka po klatce. Na ten temat ciekawą prezentację na konferencji będą mieli prof. Tomasz Niedzielski wraz z Arturem Starczewskim. Kolejna sprawa to systemy i programy prognozujące np. natężenie ruchu, które będą analizowały to, co dzieje się w przestrzeni powietrznej dostarczając informacji dla innych operatorów dronów.
AD: To wszystko w służbie ludzkości, chociaż wiadomo, że poza tymi, którzy wykorzystują drony w celach szczytnych, są również terroryści. Na świecie powstają zatem również systemy antydronowe.
Zdaje się, że w Tokio mafia postanowiła wykorzystać drony, aby podczas pandemii dostarczać przy ich pomocy narkotyki. Tamtejsza policja wypuściła więc drony do zwalczania maszyn mafijnych, na co mafia odpowiedziała wysyłając drony do zwalczania dronów policyjnych. Po zakończeniu tego pojedynku na stronie internetowej policji pojawiła się informacja, że funkcjonariusze dawno się tak dobrze nie bawili...
RF: Ja mogę podzielić się podobną historią. Pewna grupa terrorystów chciała raz użyć drona, jednak jej członkowie najwyraźniej nie znali się na wszystkich jego funkcjach. Jedna z nich „Powrót do domu” uaktywnia się, gdy dron straci połączenie radiowe ze stacją naziemną. Terroryści wypuścili tego drona z ładunkiem wybuchowym, ale stracili połączenie, więc on wrócił do miejsca startu...
To wszystko pokazuje jednak, że podbój przestworzy przy pomocy statków bezzałogowych trzeba prowadzić rozważnie, w czym z pewnością przydadzą się doświadczenia i kontakty zdobyte podczas DroneTech World Meeting. Ze względu na pandemię piąta edycja konferencji będzie się odbywała głównie w świecie wirtualnym, ale dzięki temu pewnie będzie mogła z niej skorzystać większa liczba osób zainteresowanych.
AD: Mamy 51 prelegentów i panelistów, wystawcy cały czas się zgłaszają. Wszystko, dostępne za darmo i bez rejestracji, będzie można obejrzeć pod linkiem: dronetech-poland.com. Kładziemy duży nacisk na warstwę merytoryczną i inspiracyjną, ale również na spotkania ludzi. Zadbamy więc o to, aby podczas konferencji można było się poznać na żywo, chociaż online. Do świata wirtualnego przenieśliśmy także ekspozycje firm, które wezmą udział w konferencji. Z poziomu transmisji będzie można przejść do zakładek wystawców, a spotkanie z nimi będzie możliwe za pomocą formularza kontaktowego czy połączenia na żywo. Poza tym, na giełdę kooperacyjną, na którą zapisy są już zamknięte, zgłosiło się 89 podmiotów z 20 państw, także będzie to konwent naukowo-biznesowy.
RF: Będziemy również przedstawiali to, w czym Polska przoduje. Prelegenci opowiedzą o różnych projektach naukowo-badawczych i wdrożeniowych prowadzonych w celu użycia dronów na szeroką skalę. W programie jest m.in. prezentacja na temat Pansa UTM, czyli cyfrowego zarządzania wnioskami i zgodami na loty w przestrzeni powietrznej.