W 2017 roku Ewa Skórka z Siewierza zgłosiła się do szpitala w Myszkowie. Była w ciąży a doszło do plamienia z dróg rodnych. Pojawiły się też bóle podbrzusza. Po kilku dniach w szpitalu, usłyszała, że straciła dziecko. Lekarz zaproponował jej zabieg łyżeczkowania, czyli czyszczenia jamy macicy. Dziecko jednak żyło. Dziś Tymon ma rok i 2 miesiące.
Dyrektor Dariusz Kaczmarek przedstawił nam stanowisko myszkowskiego szpitala w tej sprawie.
- Wynik badania sugerował poronienie zatrzymane (obumarcie zarodka) i rzeczywiście padła propozycja wyłyżeczkowania jamy macicy, ponieważ jest to jedna z opcji postępowania. Na tym oddziale, na którym przebywała pacjentka, obowiązuje jednak taka procedura, że przed każdym takim zabiegiem, wykonywane jest kolejne badanie USG, by potwierdzić rozpoznanie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień