Gdy pani wyskakuje z... parówką
Nagradzanie jedzeniem podczas szkolenia nie ma nic wspólnego z nauką „żebrania” - mówi Miriam Gołębiewska, trenerka i psycholog zwierząt. - Choć i tak dla psa ważniejsza od jedzenia jest pochwała
Nagradzając psa jedzeniem za wykonywanie poleceń, uczymy go żebrania - uważają niektórzy „psiarze”. Jak wobec tego szkolić naszego ulubieńca?
Wokół tej kwestii narosło wiele mitów. Rzeczywiście, sporo osób twierdzi, że dawanie zwierzakowi smakołyków poza miską z suchą karmą powoduje „skutki uboczne”. Tymczasem nagradzanie jedzeniem z nauczaniem żebrania nie ma nic wspólnego. Moje psy otrzymują smaczne kąski podczas szkolenia, jednak żaden z nich nie ma prawa siedzieć obok stołu i ślinić się na widok mojego posiłku. Gapienia się w talerz zwyczajnie nie toleruję.
Łatwo powiedzieć - pies nie ma prawa. Jak do tego Pani doprowadziła?
Nigdy, ani ja, ani ktokolwiek z domowników, nie dzielił się posiłkiem z psem. Już szczeniak musi zrozumieć, że zawartość talerza człowieka jest dla niego niedostępna. Każda próba „czuwania” przy zastawionym stole powinna być przecięta w zarodku. W takich przypadkach mówię zdecydowanie „odejdź”. A wracając do szkolenia, to jedzenie jest bardzo silną motywacją do nauki. Trzeba wiedzieć tylko, jak, kiedy i za co dawać nagrodę.
Na początku jednak trzeba przygotować coś do jedzenia. Co najlepiej działa na czworonoga?
Przede wszystkim nagroda nie powinna być taka sobie. Odradzam kupowanie sztucznych przysmaków w sklepach - zawierają dużo związków chemicznych i barwników, a zjedzone w większych ilościach mogą psim żołądkom zwyczajnie zaszkodzić. Poza tym karmiąc nimi zaburzamy bilans żywienia psa. Najlepiej jest, jeśli zwierzak chętnie ćwiczy dzięki swojemu codziennemu pożywieniu. Można też porcje przed szkoleniem trochę „podrasować”, wkładając prócz zwyczajnej karmy do pudełka dla zapachu odrobinę kabanosa lub podlewając karmę olejem z tuńczyka. Jeśli pies jest wybredny, warto przygotować coś naprawdę „luksusowego”, np. upieczoną pierś z kurczaka z odrobiną czosnku. Zresztą każdy opiekun dobrze wie, co lubi jego pies. Niektórzy dodają żółty ser, spotkałam się też z psem, który nagradzany był pokrojonymi w kostkę truskawkami. Z czasem nie trzeba będzie dokładać smakołyków. Pies zareaguje na normalne pożywienie, zastępowane później przez pochwałę.
Pudełko z zachętą gotowe. Co jeszcze trzeba wiedzieć, zanim zaczniemy nauczanie?
Ważny jest też czas, jaki wybieramy na szkolenie. Nie szkolimy psa po posiłku, gdy jest nakarmiony i kolejna porcja jedzenia może go mniej interesować. Zawsze dajemy nagrodę w trakcie wykonywania poleceń, nigdy przed, bo wtedy pies nie będzie wiedział, za co dostaje smakołyk. Trzeba przy tym uważnie odczytywać zachowanie czworonoga, wyłapując momenty, które chcemy premiować. Niestety, często widzę, że pies, słysząc kolejne komendy, nie do końca wie, co ma robić. I nie jest wówczas prawdą, że mamy do czynienia z nieposłusznym czworonogiem. On po prostu nie został odpowiednio nauczony i nie ma bladego pojęcia, czego oczekuje człowiek.
Mój pies, widząc trzymaną w dłoni kiełbasę, bez polecenia siada, daje łapę, leży, czołga się...
Proszę zastanowić się, kto kogo w ten sposób szkoli - pani psa, czy pies panią, oczekując, by dała mu kiełbasę? Tok rozumowania zwierzęcia jest taki: ja siadam, daję łapę, czołgam się, a pani wyskakuje z parówki. Kiedy pies na widok jedzenia automatycznie, bez polecenia, wykonuje nauczoną sztuczkę, należy zacząć uczyć go czegoś innego. Może to być sekwencja występujących jedna po drugiej czynności. Po każdym wykonanym zadaniu należy przede wszystkim psa pochwalić. Jedzenie jest świetną nagrodą, ale o skuteczności szkolenia niech świadczy „test bikini”.
Nie rozumiem...
Jeśli jest pani na plaży ubrana tylko w strój bikini, bez żadnej kieszonki, w której można schować smakołyk, a towarzyszący pani pies wykonuje polecenia - wtedy mówimy, że został odpowiednio wyszkolony. Oczywiście, w początkowym etapie nauczania, czworonożny uczeń często dostaje dużo smakołyków. W miarę upływu czasu należy porcje zmniejszać - do momentu, gdy jedzenie zostanie zastąpione pochwałą.
Słowo „dziękuję” zastąpi pachnący kawałek szynki?
W szkoleniu psa słowa są bardzo ważne. Przed laty uważano, że przez przymus (na przykład przyciskanie do ziemi) nauczymy zwierzę wykonywania poleceń lub że wystarczy podanie smakołyku w milczeniu. Okazało się jednak, że psy świetnie reagują na nasz głos i sama komenda i entuzjastyczna pochwała ze strony człowieka może zastąpić nawet ulubioną kiełbasę.
Jak namówić psa, by chciał się nauczyć czegoś nowego?
Od początku szkolenia pracujemy nad motywacją. Przy czym psią motywację można „podkręcić”, o czym dobrze wiedzą właściciele zwierząt biorących udział w zawodach sportowych. Czworonożni sportowcy muszą przecież pracować na wysokich obrotach.
Podkręcanie psiej motywacji musi być jednak trudnym zadaniem...
Niekoniecznie. Wystarczy umiejętna, aktywna zabawa z ulubieńcem. Wszystko zaczyna się od jedzenia, a kończy na wspólnej zabawie.
Rozmawiała: Dorota Abramowicz