Gdy browary wróciły na bulwary [FELIETON JERZEGO WITASZCZYKA]
Tony śmieci nad Wisłą. Wszędzie szkło. Smród moczu i piwa. Dramat! - alarmowało „Metro” w sobotę, po pierwszej nocy, kiedy na stołecznych bulwarach można było legalnie pić alkohol.
- Mentalnie zawsze będziemy w Europie Wschodniej - stwierdził pesymistycznie czytelnik. Niestety, cała Polska jest zawalona śmieciami, a okolice sklepów z alkoholem także rozbitym szkłem. I nie ma się czemu dziwić: policja zniknęła z ulic. Straż Miejska również. Zapewne obie formacje są stworzone do wyższych celów.
Jeśli jednak kogoś pocieszy fakt, że podobnie jest nie tylko w Europie Wschodniej, to proszę: także w sobotę „Volkskrant” pisał o zaśmieconym lesie Kempen w Brabancji. Jeszcze niedawno Holendrzy słynęli z zamiłowania do porządku i czystości.