Do Konstantego Radziwiłła trafiło odwołanie Gdańskiego Centrum Sercowo-Naczyniowego, które nie znalazło się w sieci szpitali.
Na liście 25 pomorskich szpitali, które od października tego roku zaczną funkcjonować w ramach sieci, zabrakło m.in. Gdańskiego Centrum Sercowo-Naczyniowego. Należący do Polsko-Amerykańskich Klinik Serca i mieszczący się w Szpitalu Swissmed ośrodek, działający także w ramach kontraktów z NFZ, wykonuje rocznie ponad600 operacji kardiochirurgicznych, czyli co trzeci zabieg tego typu na Pomorzu. Do tego trzeba dodać ponad 1400 zabiegów z zakresu kardiologii inwazyjnej i prawie 700 z chirurgii naczyniowej. Jak podkreślają władze placówki - może pochwalić się ona najniższą śmiertelnością około operacyjną w Polsce.
O utrzymanie placówki w systemie apelował do rządów USA i Polski podczas czwartkowej wizyty prezydenta USA prof. Radosław Stefan Kiesz, profesor medycyny i kardiologii uniwersytetu w Teksasie, współtwórca grupy American Heart of Poland.
Podczas konferencji prasowej, zorganizowanej wczoraj w Gdańsku, poinformowano dziennikarzy, że władze Polsko-Amerykańskich Klinik Serca złożyły odwołanie od decyzji pomorskiego NFZ do ministra zdrowia. Argumentowano, że wyłączenie z systemu GCSN doprowadzi do wydłużenia kolejek najciężej chorych i drastycznego pogorszenia jakości opieki nad pacjentami.
- Luki po jego likwidacji nie uda się wypełnić w ciągu trzech miesięcy, bo stworzenie kardiochirurgii na podobnym poziomie może potrwać nawet kilka lat. Nie wierzę w to, że ktoś chce, aby przez decyzje urzędników pacjenci z najpoważniejszymi schorzeniami serca tracili życie - mówił prof. Paweł Buszman.
Obaw tych nie podziela pomorski NFZ. We wcześniejszych publikacjach na ten temat dyrektor Elżbieta Rucińska-Kulesz tłumaczyła: - Tak zorganizujemy mieszkańcom opiekę kardiologiczną, że będą w pełni bezpieczni.
Dziś rzecznik pomorskiego oddziału NFZ odmawia komentarza w sprawie odwołania adresowanego do ministra Konstantego Radziwiłła.
- Po rozpatrzeniu potrzeb zdrowotnych województwa zostaną rozpisane konkursy, w których może także wziąć udział Gdańskie Centrum Sercowo-Naczyniowe - mówi jedynie Mariusz Szymański.
O tym, czy odwołanie zostanie uwzględnione, dowiemy się na początku tygodnia. Jeśli minister zdrowia nie zmieni decyzji pomorskich urzędników, Gdańskie Centrum Sercowo-Naczyniowe najprawdopodobniej przestanie pod koniec września przyjmować chorych wymagających interwencji chirurgicznej.