Gabrysia z Korczyny, co w filmie "Zimna wojna" o serduszkach pięknie zaśpiewała
Ta piosenka w filmie Pawła Pawlikowskiego jest motywem przewodnim. Pojawia się w różnych aranżacjach. Na ludowo i na jazzowo. Po polsku i po francusku. Ale pierwszy raz „Dwa serduszka, cztery oczy” śpiewa mała dziewczynka w wiejskiej izbie.
Ta dziewczynka, w której czysty głosik wsłuchuje się Wiktor Warski, główny bohater „Zimnej Wojny”, grany przez Tomasza Kota, to Gabrysia Kmon z Korczyny koło Krosna.
Uczy się w ósmej klasie, ale nie wygląda na swoje 14 lat. Drobna buzia, związane w kitkę włosy. Szczuplutka, ruchliwa, mówi mało, za to często się uśmiecha. Wie, że będziemy robić zdjęcia, ale nie zamierza się specjalnie stroić. Założyła zwykłą czarną bawełnianą bluzeczkę i proste ciemne spodnie. O tym, że zagrała w „Zimnej wojnie”, do tej pory wie jedynie małe grono osób: ze szkoły, z najbliższego otoczenia. - Bo ja nie lubię się chwalić - powtarza wielokrotnie w czasie naszej rozmowy.
Jak to się stało, że znalazła się na planie najnowszego filmu sławnego reżysera, nagrodzonego już Oskarem za „Idę”? Stanisław Kmon, tato nastolatki, śmieje się, że ma w tym swój niebagatelny udział. Bo to on zaprowadził Gabrysię na zajęcia do Agaty Pucykowicz, regionalistki, cenionej popularyzatorki muzyki i kultury ludowej.
- Gram na akordeonie w kapeli, którą prowadzi pani Agata - opowiada. - Pani Agacie zależało, żeby także młodsze pokolenie dołączyło do zespołu. Udało mi się namówić Gabrysię.
W dalszej części przeczytasz:
- gdzie Gabrysię wypatrzyła ekipa Pawła Pawlikowskiego
- jak dziewczynka przygotowywała sie do swj roli
- gdzie kręcono scenę z jej udziałem
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień