Forum Czytelników - o czym mówicie
Czekamy na Państwa telefony od poniedziałku do piątku - tel. 68 324 30 66.
Ryszard z Zielonej Góry: - Przy ul. Wojska Polskiego, przed stacją uzdatniania pomp, jest uschnięte drzewo, które dosłownie tam straszy. Jak wiatr mocniej zawieje, to runie na samochody i będzie tragedia. W ubiegłym roku usunięto tam kilka drzew, a to zostało. Nie rozumiem tego.
Barbara, stała Czytelniczka „GL” z Zielonej Góry: - Przy Biedronce, pomiędzy ulicami Kożuchowską a Strzelecką, brakuje chodnika. Zawsze jak tamtędy idę - a chodzę z wózeczkiem na zakupy, to mam... serce w plecaku. Bo ruch tam jest bardzo duży, samochodów mnóstwo i pieszych też. Młodzież tamtędy chodzi do szkół - trójki, siedemnastki, czternastki, mamy z dziećmi w wózeczkach, ludzie po zakupy. Już kilka razy monitowaliśmy z sąsiadami i prosiliśmy o ten chodnik w urzędzie miasta, jedna z nas była na sesji rady miejskiej. I nic. Czy władze naprawdę czekają, aż dojdzie tam do tragedii? Nie ma tam oświetlenia, nie ma chodnika... A kierowcy jeżdżą, trąbią, klną: Babo, nie masz chodnika? - pytają mnie, gdy idę z wnukami. No właśnie, nie mam!
Lidia z Zielonej Góry: - Mam chorobę przewlekłą, a moje lekarstwo na astmę podrożało od stycznia pięciokrotnie! Kosztowało 3,20 zł, teraz 17 zł, a opakowanie nie wystarczy mi na miesiąc. I to jest polski lek. Z zagranicznych już dawno zrezygnowałam, bo mnie nie stać. Razem z mężem wydajemy ponad 300 złotych na leki. To wcale nie jest tak wspaniale. Podwyżki emerytury będzie 3 złote, a leki drożeją o kilkaset procent.
Bogdan z Zielonej Góry: - Przy ul. Dworcowej stoi stara kamienica z 1897 roku i teraz jest dewastowana. Skuto elewację, wykuto tam jakąś dziurę, która teraz jest zabita dechą. Nie za wiele mamy tych zabytków, więc należy je szanować, a nie niszczyć