Fortuna 1 Liga. Maksymilian Hebel, piłkarz Apklan Resovii: Na pewno utrzymamy się w 1 lidze
- Przeżyłem lekki szok, gdy się dowiedziałem, że klub wystawia mnie na listę transferową – mówi Maksymilian Hebel, pomocnik Apklan Resovii.
1-ligowa Apklan Resovia ogłosiła listę transferową, na której znalazło się sześć nazwisk, w tym twoje. Jesteś zaskoczony? Rozczarowany?
Na pewno zaskoczony, bo nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Tym bardziej, że mam jeszcze półtora roku ważny kontrakt. Dlatego przeżyłem lekki szok, gdy się o tym dowiedziałem w sobotni wieczór.
Jak wspominasz ten rok w Rzeszowie?
Jeszcze nie odchodzę, choć moje dni są pewnie już policzone. To był fajny czas, zrobiliśmy awans do 1 ligi, choć pewnie niewielu na nas stawiało. Będę miło wspominał zwycięskie baraże, szczególnie ten decydujący mecz ze Stalą Rzeszów, czy jedynego gola w meczu z Widzewem Łódź, który dał nam przepustkę do tych gier.
Na początku 1-ligowego sezonu odniosłeś kontuzję i w żadnym z 10 meczów nie zagrałeś przez pełne 90 minut.
Dlatego pewnie z 80 procent tej decyzji prezesów i trener wynika właśnie z tego, że przez trzy miesiące nie mogłem się zaprezentować w 1 lidze.
Patrząc przez pryzmat zespołu: ta runda jesienna była taka pechowa, czy ta liga jednak jest zdecydowanie lepsza?
Chyba i jedno, i drugie.
Gdy obserwowałeś grę drużyny z boku to czego wam najbardziej brakowało?
Może większego dążenia do tego, żeby zagrać na zero z tyłu i zdobyć jedną bramkę więcej niż przeciwnik oraz skuteczności. Bo mieliśmy sytuacje, na przykład w sobotę przeciwko GKS-owi Jastrzębie na początku drugiej połowy mieliśmy strzał w poprzeczkę i uderzenie Sebastiana Zalepy, które mogły wpaść bramki, więc ten wynik wcale nie musiał się tak ułożyć.
Jeśli chodzi o mnie to przez kontuzję dopiero teraz wracam powoli i na styczeń już na pewno będę gotowy w stu procentach.
Jakbyśmy popatrzyli tak w całym przekroju na tę rundę to ten start był wymarzony, bo wygraliście w Niepołomicach, ale potem chyba was ta seria wyjazdów zabiła?
Na pewno to nie pomagało, że cały czas grało się na innym boisku, a nie swoim, ale też nie można całej winy na to zwalać. Wiosną mamy 13 meczów u siebie więc punktować na pewno będziemy. Zimą musimy jednak też trochę odpocząć, bo przecież przez cały rok w zasadzie nie mieliśmy normalnej przerwy. Na styczeń ruszymy z podwójną siłą.
Gracie jednak, choć w Rzeszowie, to jednak nie na stadionie przy Wyspiańskiego. To duży problem?
Myślę, że nie. Resovia chyba grała tutaj grała rok temu, więc myślę, że większość z chłopaków zna dobrze boisko Stadionu Miejskiego.
Którego meczu, z tych przegranych jesienią, najbardziej ci szkoda?
Tego z Arką Gdynia. Strzeliłem bramkę, a byłem w tym klubie 16 lat i chciałem trochę zagrać na nosie byłym kolegom. Liczyłem, że moja bramka da punkty Resovii.
Ale z tym strzelaniem bramek w drużynie to było słabo, bo zdobyliście 10 goli w 17 meczach, a najwięcej goli strzelił lewy obrońca….
Trzeba oddać Radkowi Adamskiemu, że dwa razy bardzo ładnie uderzył. Sytuacje mieliśmy, brakowało wykończenia.
Co dała zmiana trenera?
Nowy trener ma inny sposób na grę, jest nowa taktyka, inne ustawienie, inny skład. Każdy z nas ma nową kartę. Dobrze, że są roszady, bo niektórzy zawodnicy, którzy mniej grali, mogą teraz mocniej się pokazać.
Utrzymacie się w tej 1 lidze?
Jestem pewien, że tak.
Zostajesz na Podkarpaciu czy będziesz szukał klubu bliżej morza?
Jeśli w Resovii - to tak, czy na Podkarpaciu – zobaczymy. Muszę się jeszcze porozumieć w sprawie rozwiązania kontraktu, a nie wiem czy to będzie takie proste.
Wywiad autoryzowany