Finał jest już coraz bliżej
Stelmet BC i BM Slam Stal Ostrów Wlkp. rozegrały drugie półfinałowe spotkanie. Zielonogórzanie wygrali i w dwumeczu prowadzą 2:0
Przebieg piątkowego meczu, a szczególnie jego końcówka sprawiła, że wszyscy czekali na mecz numer dwa. Zielonogórzanie zapowiadali, że nie popełnią już błędów z czwartej kwarty i chcą do Ostrowa jechać prowadząc 2:0. Goście z kolei twierdzili, że skoro potrafili odrobić w pierwszym spotkaniu tak dużą stratę i ulegli nam w samej końcówce to zakładając, że wyeliminują błędy to są w stanie pojechać do domu ze świetnym bilansem 1:1 przed meczami u siebie. Stal chociaż do Ostrowa nie jest tak znów daleko nie wróciła doi domu i koszykarze przygotowywali się do rewanżu w Zielonej Górze.
Nasi po piątkowym meczu mieli w sobotę lekki rzutowy trening oglądali piątkowy mecz i analizowali pierwsze spotkanie. W niedzielę już ostro trenowali, także wczoraj mieli przedpołudniowe zajęcia.
Kibice byli bardzo ciekawi dla kogo będzie mecz numer dwa. Nie da się ukryć. że pierwsze spotkanie wyostrzyło ich apetyty .Nasi zaczęli słabo i rywale prowadzili 7:2. Potem opanowaliśmy nerwy i w 8 min po trójce Przemysława Zamojskiego po raz pierwszy w tym meczu prowadziliśmy 12:9. Potem była zacięta walka, wiele błędów z obu stron. W końcówce kwarty zielonogórzanie odskoczyli na odległość siedmiu punktów. W drugiej kwarcie było podobnie. Zespoły postawiły na defensywę, wyrywano sobie piłkę, rywalizowano na deskach. To była fizyczna i zacięta walka. Rywale nie odpuszczali i potrafili w pewnym momencie objąć prowadzenie. Pierwszą połowę zakończył kapitalnym rzutem niemal z połowy boiska Łukasz Koszarek.
Pierwsze spotkanie wyostrzyło apetyty kibiców. I bardzo słusznie....
Zielonogórzanie grali ,,falami”. Mieli świetne momenty, kiedy wydawało się, że zaraz odjadą rywalom i będą spokojnie czekać na koniec, po to by w pewnej chwili popełnić kilka błędów, pozwolić Stali na skuteczną pogoń. Mieliśmy zbyt wiele prostych strat z których rywale po kontratakach zdobywali punkty. Wszyscy liczyli, że w drugiej połowie to się zmieni. W trzeciej kwarcie nic się nie zmieniło. Mieliśmy świetne momenty dzięki którym w 28 min po osobistych Thomasa Kelatiego wygrywaliśmy 61:54, by po kilku gorszych minutach wygrywać już tylko 61:57.
Wszystko zmieniło się w czwartej kwarcie. Wreszcie potrafiliśmy nie tylko oddalić się od rywala, ale powiększyć i utrzymać przewagę. W 35 min było 78:61 i już nikt nie miał wątpliwości kto tu jest lepszy.
Oczywiście mieliśmy znacznie łatwiej bo za pięć przewinień parkiet musieli opuścić Aaron Johnson i Mateusz Kostrzewski, ale mimo tego to jak zielonogórzanie odskoczyli od rywala było bardzo fajne. Świetny mecz zagrał Adam Hrycaniuk, kto wie czy nie najlepszy w tym sezonie w barwach Stelmetu Podobali się Vladimir Dragicević i Koszarek. Cały zespół zasłużył na pochwałę szczególnie za końcówkę meczu. Tak więc prowadzimy 2:0 i jutro gramy w Ostrowie trzecie spotkanie Do tematu wrócimy w kolejnym wydaniu ,,GL”.