Filmowy Oscar i pedofilia w Kościele [rozmowa]
Rozmowa "Gazety Pomorskiej" z dr. Pawłem Załęckim, socjologiem religii z UMK w Toruniu, o Oscarze dla filmu dotyczącego afery pedofilskiej w diecezji bostońskiej.
Film „Spotlight” zawdzięcza Oscara podjęciu tematyki pedofilii w Kościele?
Nagradzane są stosunkowo częste filmy aktualne i bulwersujące. Jeśli podejmują tematykę na przykład ekonomiczną - kryzysu finansowego lub skandali pedofilskich w Kościele, to dotyczą tego, o czym się często dyskutuje i spiera. A w społeczeństwie amerykańskim takie tematy są zdecydowanie mocniej nagłośnione przez media, tygodniami i miesiącami żyje tym opinia publiczna.
Zjawisko pedofilii jest odwieczne i w każdym regionie świata pojawia się problem pedofilii w kontekście duchownych, i to nie tylko Kościoła katolickiego. Proceder ten zdarza się w zasadzie we wszystkich środowiskach, w których spotykają się dorośli i dzieci.
Nie reagujemy już tak gwałtownie, kiedy się okazuje, że duchowny, który powinien trwać w celibacie, ma stałą i dorosłą partnerkę seksualną.
Natomiast prawie zawsze będziemy gwałtownie reagować na seksualne wykorzystywanie dzieci.
Do przestępstw na tle seksualnym jednak najczęściej dochodzi w rodzinach. Sprawcami są często bliscy krewni lub przyjaciele rodziny. Statystyki wskazują też, że grupą zawodową, w której stosunkowo często dochodzi do aktów pedofilskich, są nauczyciele wychowania fizycznego. Znamy też głośną aferę pedofilską w jednym z poznańskich chórów dziecięcych i przypomnę, że o wykorzystywaniu dzieci wiedzieli niektórzy rodzice, a jednak nie chcieli w to uwierzyć i wysyłali własne dzieci na próby i wyjazdowe koncerty. Trzeba reagować, pilnować i zapobiegać takim zjawiskom w każdej grupie zawodowej. Z drugiej strony, dochodziło w Polsce także do sytuacji kuriozalnych, kiedy część parafian broniła księży, którzy skrzywdzili dzieci! Większość księży jako nauczyciele, wychowawcy i przewodnicy duchowi działa dla dobra powierzanych im dzieci. Jednak pedofilia pojawia się w kontekście Kościoła za często, także z powodu „zamiatania spraw pod dywan”. W amerykańskim systemie prawnym oskarżani są przełożeni winowajców duchownych (szczególnie jeśli wiedzieli o ich działaniu i ukrywali je) oraz diecezje. To na nich zwykle spoczywa odpowiedzialność materialna wobec pokrzywdzonych. Tam niektóre diecezje niemalże zbankrutowały po odszkodowaniach za afery pedofilskie i rekompensatach dla pokrzywdzonych.
Czy afery pedofilskie w Kościele mają wpływ na odchodzenie ludzi od wiary?
Tak i nie. Oprócz afer pedofilskich, wpływ ma też m.in. ogólnokulturowy mechanizm „odkościelnienia” wiary. Chcemy większej autonomii co do własnej religijności. Coraz więcej osób twierdzi, że Kościół nie jest niezbędny w relacji z Bogiem. Z religijnych propozycji i nakazów etyczno-moralnych ludzie coraz częściej wybierają sobie te rozstrzygnięcia, które im pasują. Resztę często odrzucamy. Nie jest także obecnie czymś bezapelacyjnie zdrożnym krytykowanie Kościoła, hierarchów i księży. Zresztą wydaje się, że największych antyklerykałów możemy znaleźć wśród... duchownych, co czasami w swojej postawie i w krytycznych słowach napominania pokazuje obecny papież. Takie podejście do religii ułatwia nam krytykę Kościoła, jeśli dochodzi w nim do afer pedofilskich z udziałem duchownych. Jeśli słyszymy nauczanie etyczno-moralne duchownych, a później okazuje się, że ci, którzy mają usta pełne tego nauczania, sami go nie przestrzegają - to stają się niewiarygodni. Ta niewiarygodność powinna się ograniczać wyłącznie do tych, którzy zawinili, ale przez to, że przez swoich przełożonych potraktowani zostali zbyt łagodnie, przenosi się na innych księży, hierarchów i na dużą część całego Kościoła.