Filmowcy opanowali Bieszczady. Wraca „Wataha”, powstaje „Las”

Czytaj dalej
Fot. Materiały prasowe
Beata Terczyńska

Filmowcy opanowali Bieszczady. Wraca „Wataha”, powstaje „Las”

Beata Terczyńska

Nasze kino można nazwać tragikomedią - mówi Marcin Wierzchosławski, jeden z producentów „Lasu”, opartego o dwie sztuki teatralne Andrzeja Stasiuka. W Bieszczadach właśnie zakończyły się zdjęcia z Jerzym Trelą do trailera.

- Zaintrygował mnie scenariusz - mówi Marcin Wierzchosławski, polski producent filmu, który ma na koncie także film „Na granicy” kręcony w Bieszczadach z udziałem m.in. Andrzeja Chyry, Marcina Dorocińskiego i Andrzeja Grabowskiego. - Czytając, miejscami śmiałem się do łez, choć jest to zarówno historia śmieszna, jak i tragiczna. Jest zatem szansa na ciekawe tragikomiczne kino dziejące się w Bieszczadach, oparte o dwie krótkie sztuki teatralne Andrzeja Stasiuka, odnoszące się do Podkarpacia. Jedna to „Czekając na Turka”, a druga „Ciemny Las”. Mamy błogosławieństwo pisarza.

Gra szantażu i walka o władzę w tajemniczym lesie

Kilka dni temu w Bieszczadach i Sanoku zakończyły się zdjęcia próbne.

- Robiła je francuska producentka Claire Patronik, bo film będzie polsko-francuski - mówi Marcin Wierzchosławski. - Tymi kilkoma scenami będziemy się chcieli pochwalić m.in. w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, do którego wiosną złożymy wniosek o dofinansowanie produkcji. Claire też będzie aplikować do francuskiego instytutu kinematograficznego. Jeśli zbierzemy pieniądze, to zdjęcia ruszą jesienią przyszłego roku.

O wsparcie poprosili na jednym z największych na świecie platform crowdfundingowym - kickstarter.com.

Producent zdradza, że akcja filmu ma rozgrywać się w sercu lasu.

- Tam, pod nadzorem chciwego właściciela i jego rodziny, smolarze ciężko pracują przy produkcji węgla drzewnego. Jeden z nich, chcąc zarobić więcej, pracuje nocą i ginie tragicznie. Zaczyna się gra szantażu, walka o władzę między właścicielem a jego pracownikami, której świadkiem jest tajemniczy las.

Dodaje, że reżyserem filmu "Las" jest Maciej Patronik, mieszkający w Paryżu, a pochodzący z Sanoka.

- Maciej jest miłośnikiem Bieszczadów - mówi. - Wystawia w sposób offowy sztuki, m.in. Stasiuka z wykorzystaniem lokalnych talentów aktorskich.

W drugiej serii „Watahy” nie zabraknie Rebrowa (Leszka Lichoty).
Materiały producenta filmu "Las" Jerzy Trela: Moje ukochane Bieszczady kryją wiele tajemnic.

W głównych rolach obsadził Jerzego Trelę (ojciec) i Ewę Błaszczyk (matka).

- Jestem zafascynowany twórczością Stasiuka. Porusza wiele tematów bliskich współczesnemu człowiekowi - tak Jerzy Trela tłumaczy, dlaczego zgodził się na udział w „Lesie”. - Kolejny powód to moje ukochane Bieszczady, do których lubiłem przyjeżdżać i które mają w sobie wiele tajemnic, a które w tym filmie mogą być odkrywane. Z zapałem i chęcią chcę w tym brać udział.

W role robotników mają się wcielić Piotr Wojnarowski oraz Kamil Dobrowolski - aktor rzeszowskiego Teatru Maska, grający w węgierskim filmie „Syn Szawła”, który zdobył statuetkę Oscara. W obsadzie są też Dagny Cipora (gra w zespole Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie), Szymon Kuśmider, Wojciech Lato, Wojciech Trela, Waldemar Czyszak (Teatr Siemaszkowej).

Jedni wyjechali, drudzy się rozgościli

W Ustrzykach Górnych rozstawili się filmowcy, którzy dla kanału HBO w niedzielę rozpoczęli zdjęcia do wyczekiwanej drugiej serii „Watahy”.

- Wracamy na granicę, w Bieszczady, właśnie teraz, bo temat niekończącej się ucieczki od przeszłości, od ludzi, miejsc, zdarzeń wydaje nam się niezwykle aktualny w kontekście tego, co dzieje się w kraju i na świecie - mówi Izabela Łopuch, Head of Original Production HBO Polska.

Przypomnijmy. Akcja sześciu odcinków pierwszej serii toczyła się na pograniczu polsko-ukraińskim. Rozpoczęła się od wybuchu, w którym zginęli oficerowie jednej z jednostek straży granicznej. Udało się przeżyć tylko jednemu. Kapitan Wiktor Rebrow (w tej roli Leszek Lichota) był głównym podejrzanym o przeprowadzenie zamachu i śmierć kolegów. Na własną rękę szukał sprawców i odkrył, że padł ofiarą intrygi.

- Pierwsza seria jakby się urwała. Czułem ogromny niedosyt i żal. Zwłaszcza, kiedy usłyszałem, że drugiej serii nie będzie - tak z rozgoryczeniem mówiło wielu fanów.

Teraz cieszą się, że kontynuacja powstaje, bo to naprawdę dobre, mocne kino ze świetnymi zdjęciami. W pierwszej serii zagrali m.in. Aleksandra Popławska, Bartłomiej Topa, Magdalena Popławska, Andrzej Zieliński, Marian Dziędziel. Reżyserami byli: Kasia Adamik i Michał Gazda. Swój udział miał też chor. sztab. Bogdan Ślazyk, który od 16 lat pracuje w Straży Granicznej w Ustrzykach Górnych, brał udział w szkoleniu funkcjonariuszy przez rodowitych Indian z pogranicza amerykańsko-meksykańskiego, wykwalifikowany tropiciel śladów. W serialu wystąpił razem ze swoim psem służbowym, w akcji przeszukiwania strażnicy.

PRZECZYTAJ TEŻ: Śladami Watahy. Ile prawdy jest w serialu o granicy i Bieszczadach?

Reżyserami drugiego sezonu "Watahy" będą Kasia Adamik, Olga Chajdas i Jan P. Matuszyński. Na pewno zobaczymy Leszka Lichotę i Aleksandrę Popławską. Zdjęcie potrwają do początków przyszłego roku. Premiera zaplanowana jest na 2017 rok. Przed zdjęciami do drugiej serii producenci także poprosili o pomoc pograniczników.

- Konsultowaliśmy scenariusz, podpowiadaliśmy atrakcyjne zdjęciowo miejsca - mówi mjr Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Cieszę się, że powstaje nowa seria „Watahy”. To nie tylko reklama Bieszczadów i regionu, ale też pokazanie, że strażnicy graniczni są potrzebni i jak trudny wykonują zawód.

Pani rzecznik zaznacza, że w rzeczywistości na szczęście trup się tak gęsto nie ściele, jak w filmie sensacyjnym, który rządzi się swoimi prawami. Co ciekawe, bywa, że młodzi ludzie, którzy z centrum i północy Polski zgłaszają się do pracy w straży granicznej, marzą o placówce właśnie w Bieszczadach.

- Na pytanie, dlaczego, odpowiadają, że oglądali „Watahę” i spodobał im się klimat - śmieje się Elżbieta Pikor.

W drugiej serii „Watahy” nie zabraknie Rebrowa (Leszka Lichoty).
Materiały producenta filmu "Las" Chińczycy w Bieszczadach - motyw ze sztuki Stasiuka. Zdjęcia do trailera już się zakończyły, a do filmu zaczną.

O ludziach, którzy pracują narażając własne życie

Major Pikor zdradza nam, że o pomoc poprosiła ich także stacja Discovery Canal+, która przygotowuje cykl dokumentalny o herosach ratujących życie.

- Wytypowaliśmy im sześciu strażników, którzy byli na różnych misjach nas południu Europy.

Producenci wybiorą jednego lub dwóch bohaterów. Seria ma pokazywać zawody o podwyższonym ryzyku, ludzi, którzy pracują z narażeniem życia, jak np. ratownicy górscy, policjanci, saperzy. Mają opowiedzieć, dlaczego wybrali ten zawód, jak dostać się do ich formacji, w jakich najtrudniejszych akcjach brali udział.

- Discovery poprosiło nas o pomoc, bo pamięta, jak dobrze się nam współpracowało w 2014 r. przy projekcie z cyklu „Manhunt”.

Stacja pokazywała, jak komandos amerykańskich „Fok” - Joel Lambert stawiał czoła elitarnym jednostkom zwiadowczym w różnych krajach na świecie. Ekipa była też w bieszczadzkiej placówce Straży Granicznej w Stuposianach. Joel grał postać niebezpiecznego przestępcy, który przekroczył granicę polsko-ukraińską, a strażnicy w ciągu 48 godzin mieli go zatrzymać. I zatrzymali.

Beata Terczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.