Film „Dywizjon 303” według książki Arkadego Fiedlera nie powstanie
Synowie Arkadego Fiedlera już zdecydowali - rezygnują ze współpracy z Jackiem Samojłowiczem, reżyserem „Dywizjonu 303”.
- Nie ukrywamy już naszej decyzji aż do terminu wygaśnięcia umowy, czyli do końca roku, którą podpisaliśmy na 5 lat w 2011 r. z panem Samojłowiczem na udostępnianie praw korzystania z książki naszego ojca jako bazy do kręcenia filmu o Dywizjonie 303 - deklaruje Arkady Radosław Fiedler.
Sam Jacek Samojłowicz nie rozpacza z tego powodu.
- Umowa na ekranizację książki „Dywizjon 303” cały czas obowiązuje, ale w obecnej sytuacji z niej nie skorzystam
- komentuje decyzję Fiedlerów. - Film i tak realizuję. Interesuje nas prawdziwa, filmowa historia dywizjonu, a nie tylko powszechnie znane fakty opisane w książce.
Tymczasem pierwotne plany były inne, ale te stopniowo się zmieniały. Pisarz i podróżnik podczas słynnej bitwy o Anglię przebywał na Wyspach i był świadkiem widowiskowych walk polskich lotników. Teraz Arkady R. Fiedler ubolewa, że przyjęty i znany rodzinie scenariusz już w trakcie realizacji filmu zaczął ulegać modyfikacjom.
- Ojciec rozmawiał z tymi lotnikami, spędzał z nimi mnóstwo czasu, z ludźmi z krwi i kości
- wspomina Arkady R. Fiedler. - To są przecież postacie autentyczne, historyczne i to one pierwotnie dominowały w scenariuszu. I taki nam się podobał, miał wiele wspólnego z książką i prawdą historyczną.
Jednak już w trakcie realizacji, po pierwszym klapsie na planie w lipcu tego roku, nagle zaczęły się pojawiać w scenariuszu postaci fikcyjne, nowe wątki, które niewiele miały wspólnego z filmem o tematyce wojennej, gloryfikującym rolę Polaków nie tylko w bitwie o Anglię.
Antoni Królikowski o zamieszaniu wokół filmu "Dywizjon 303"
Ten zmieniający się scenariusz zaalarmował czujność najpierw Kino Świat, dystrybutora powstającego filmu. Już we wrześniu firma sygnalizowała dezaprobatę dla takich posunięć producenta i ostatecznie w listopadzie zerwała współpracę.
Niedługo trzeba było czekać, a to samo z tego samego powodu uczynił wspólnik z Film Media - producent wykonawczy Bogusław Job.
W tym samym czasie zmienił się reżyser - Wiesław Saniewski, który także sceptycznie podchodził do zmian w zaakceptowanym przed produkcją scenariuszu. Latem Wiesław Saniewski poważnie zachorował i zastąpił go Chorwat Denis Delić.
- Rodzina Fiedlerów nakłaniała mnie do realizacji filmu według scenariusza ich znajomego scenarzysty. Kiedy nie uległem takim naciskom, kolejnym etapem naszych „negocjacji” jest prowadzenie ich przez media z inicjatywy panów Marka i Arkadego Fiedlerów.
Marek Fiedler nie ukrywa swej przychylności dla innego scenariusza. - Rzeczywiście istnieje taki, moim zdaniem znacznie lepszy od scenariusza pana Samojłowicza. Sugerowaliśmy producentowi, by wciągnął do współpracy autora tego drugiego z pożytkiem dla filmu. Niestety bez skutku.
- Oczywiście jesteśmy skłonni do współpracy z rodziną Fiedlerów, natomiast pan Marek Fiedler właśnie ogłosił w Radio Merkury, że weźmie udział w produkcji filmu „Dywizjon 303” realizowanego za 20 mln zł na terenie Anglii. Cieszy mnie to, że dzięki moim działaniom, temat stał się aż tak popularny i widać, jaki ma potencjał finansowy. Rynek inwestycyjny związany z produkcją filmową jest niewielki i z moich informacji wynika, że inwestycja w kolejny film jest już historią. I dodaje:
- Film produkowany przez Film Media S.A. w reżyserii Denisa Delica nie jest oparty na samej książce, a jedynie inspiruje się nią, w związku z czym działanie państwa Fiedlerów nie ma wpływu na produkcję i dystrybucję. Moim zdaniem, powstanie kolejnego filmu na temat Dywizjonu 303 w tak niewielkim odstępie czasu nie ma ekonomicznego sensu.
- Szkoda, że wokół filmu nie ma ducha dobrej, owocnej współpracy. To nie rokuje dobrze. Odchodzą współpracownicy, partnerzy
- puentuje Marek Fiedler
Przypomnijmy w 2015 r. konkurowały o dofinansowanie z Państwowego ISF dwa projekty - według scenariusza Jerzego Skolimowskiego, Ewy Piaskowskiej i Jamesa McManusa, oparty na książce Fiedlera oraz Władysława Pasikowskiego, który tworzył wizję o fikcyjnym dywizjonie i jedynie inspirował się historią bohaterów „Dywizjonu 303”.
Fiedlerowie od początku popierali ten pierwszy, którego producentem miały być właśnie Film Media.