Filharmonicy częściej wyjdą na miasto
Filharmonia Gorzowska ma nowego dyrektora. Mariusz Wróbel przedstawia się jako człowiek dialogu, który chce zażegnać spory.
- Uważam się za człowieka dialogu. Myślę, że uda się tu wszystko poukładać – mówił wczoraj rano Mariusz Wróbel. W swojej karierze m.in. kierował Bytomskim Centrum Kultury, szefował festiwalowi Silesia Film. Od wczoraj jest nowym dyrektorem Filharmonii Gorzowskiej. Prezydent Jacek Wójcicki wybrał go spośród dwojga rekomendowanych kandydatów, którzy brali udział w konkursie. Wróbel zdobył w nim mniej punktów niż Adriana Chodarcewicz, która do tej pory była p.o. dyrektora, ale to on pokieruje filharmonią.
Jednym z jego zadań na pewno będzie dbanie o to, by muzycy filharmonijnej orkiestry stanowili jedność. W ostatnich miesiącach tak nie było…
Przypomnijmy: latem zeszłego roku dyrygent Monika Wolińska negatywnie oceniła pracę pięciu muzyków, więc ówczesna dyrektor Małgorzata Pera ich zwolniła. W październiku Pera odeszła jednak z filharmonii, a jej miejsce zajęła Chodarcewicz, która… bez konsultacji z Wolińską zdecydowała o przyjęciu z powrotem do orkiestry zwolnionych muzyków. Efekt? Zamiast o muzyce częściej rozmawiało się o tym, że w orkiestrze działają dwa różne związki zawodowe. Z kolei dyrygent Wolińska, która mówiła, że w ten sposób zszargano jej autorytet, podjęła decyzję, że po tym sezonie odchodzi z Gorzowa.
- Będziemy robić wszystko, aby pani dyrygent została jednak w Gorzowie – zapewniał wczoraj Radosław Sujak, wiceprezydent odpowiedzialny za kulturę.
Jakie plany ma nowy dyrektor? Poza zażegnaniem konfliktu Wróbel chce też zwiększyć frekwencję w filharmonii. W zeszłym roku wynosiła ona 63 tys. widzów i była wyższa o 50 proc. w porównaniu z 2015 r.
Jak zamierza tego dokonać? – Zakładam połączenie repertuaru klasycznego z innym repertuarem. W filharmonii ma być przynajmniej jeden koncert symfoniczny w tygodniu – mówił we wtorek.
Nowy dyrektor zamierza też „wychodzić z muzykami na miasto”. Do organizacji koncertów plenerowych chce wykorzystać położenie Gorzowa nad rzeką. Można się spodziewać też, że grających muzyków spotykać będziemy na rynku czy deptakach. – Składy kameralne w filharmoniach są coraz bardziej popularne – mówi „GL” nowy dyrektor. Orkiestry rozwiązywać nie zamierza.
Choć Wróbel dopiero rozpoczyna pracę w Gorzowie, jeden z jego pomysłów już od kilku lat funkcjonuje w mieście. – Gdy zarządzałem Bytomskim Centrum Kultury, wdrażaliśmy niekonwencjonalne projekty artystyczne i Gorzów był pierwszym miastem, które przyjechało przyglądać się naszym animatorom kultury – mówi nam dyrektor. Z bytomskich inspiracji powstała „Jazda coolturalna”, czyli cykl wakacyjnych warsztatów artystycznych dla dzieci.