Filety z kurczaka z fipronilem? Mogliśmy zjeść tonę skażonego mięsa
Filety z kurczaka, które mogły zawierać środek powodujący uszkodzenia wątroby i nerek, zostały sprzedane w białostockich sklepach. Nikt o tym nie wiedział.
1 sierpnia jeden z zakładów na terenie powiatu zambrowskiego kupił 905 kg świeżych filetów z kurzych piersi, które od razu trafiły do jego sklepów firmowych w Białymstoku. W ciągu dwóch dni filety te zostały wykupione. I - najprawdopodobniej - zjedzone już przez nieświadomych niczego konsumentów.
- Strona niemiecka poinformowała Polskę o tym, że mięso może zawierać fipronil dopiero 12 sierpnia, a my dowiedzieliśmy się o tym 14 sierpnia - mówi Zygmunt Dąbrowski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Zambrowie. - Ale wówczas już filetów nie było w sklepach. I nie jesteśmy w stanie ustalić, kto je kupił.
Fipronil to środek stosowany do zwalczania wszy, kleszczy, pcheł i pajęczaków u drobiu. Jego stosowanie w przemyśle spożywczym jest zakazane. Mógł jednak znajdować się w preparacie Dega 16, którego używa się do dezynfekcji kurników. Wiadomo, że preparat ten był stosowany przez producenta drobiu, który trafił do sklepów na terenie podlaskiego oraz województw: pomorskiego i mazowieckiego.
Fipronil spożyty w większych ilościach może uszkodzić wątrobę, tarczycę i nerki, czy spowodować ataki padaczki.
Na szczęście nie ma on właściwości rakotwórczych. Środek ten przez Światową Organizację Zdrowia traktowany jest jako substancja umiarkowanie toksyczna.
Według lekarzy, jej spożycie w niewielkich ilościach nie powinno nikomu zaszkodzić.
- Może jednak spowodować nudności, czy objawy grypopodobne - dodaje Dąbrowski.
Niestety, podlaskie służby weterynaryjne nie chcą podać nazwy firmy, która kupiła pochodzące z Niemiec filety, a tym samym udzielić informacji do jakich sklepów trafiło kurze mięso podejrzane o skażenie fipronilem.
Trwa w tej sprawie postępowanie administracyjne, mające na celu wyjaśnienie szczegółów. Lekarz podkreśla, że zawinili Niemcy, a w szczególności hodowca, który sprzedał kury mające styczność z preparatem Dega 16, który - jak już wiadomo było od jakiegoś czasu - mógł być skażony fipronilem.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu partia potencjalnie zanieczyszczonych fipronilem obranych ze skorupki jaj, ugotowanych na twardo, została dostarczona do odbiorców na terenie województw: kujawsko-pomorskiego, mazowieckiego, wielkopolskiego. Dzięki systemowi wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności, Państwowa Inspekcja Sanitarna mogła natychmiast zareagować. Jaja nie trafiły do konsumentów - zostały zutylizowane lub zwrócone do niemieckiego dostawcy.