Ferajna z Chanajek. Niekoronowani władcy zakazanej dzielnicy

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com
Włodzimierz Jarmolik

Ferajna z Chanajek. Niekoronowani władcy zakazanej dzielnicy

Włodzimierz Jarmolik

Kończy się rok. To dobra pora żeby zakończyć cykl naszych opowieści o przedwojennej, żydowskiej dzielnicy - Chanajki. Egzotykę Chanajek na tle reszty miasta stanowiło zamieszkałe tam licznie szemrane bractwo spod znaku wytrycha, noża, a nawet rewolweru.

Zapuszczone i brudne uliczki skupione wokół ul. Krakowskiej, pełne rozmaitych złodziejaszków, wydrwigroszy i awanturników. Nie brakowało tam też alfonsów i ich podopiecznych - prostytutek. Nad całym tym mrocznym półświatkiem kontrolę sprawowali szczególnie twardzi i gotowi na wszystko bandziorzy. Szukający sensacji ówcześni dziennikarze nazywali ich z upodobaniem - królami Chanajek. Napisałem już o nich wiele. Przypomnę jeszcze raz tych najważniejszych, bez których nie byłoby chanajkowskiej ferajny i sznytu.

Pozostało jeszcze 79% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Włodzimierz Jarmolik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.