Fenomen "plażówki", czyli zmagania na piasku w sercu Poznania
Wielkopolska jest jednym z najbardziej zakochanych w siatkówce plażowej regionów w Polsce. W sercu Poznania rusza w piątek dziewiąta edycja turnieju eliminacyjnego MP – Lotto Plaża Wolności.
Jeszcze kilka lat temu siatkówkę plażową traktowano w Polsce jako ciekawostkę przyrodniczą. Mężczyźni grali w nią, by nie "zardzewieć" w wakacyjnej przerwie, a kobiety, by dowartościować się po nieudanym sezonie halowym. Czasy się jednak zmieniają i plażówka stała się pełnoprawną dyscypliną, w którą coraz chętniej grają młodzi ludzi. Nasza federacja ma już eksportowe duety, była też organizatorem MŚ w Starych Jabłonkach.
Wielkopolska ma też swój ogromny wkład w rozwój "plażówki", bo od lat imprezy siatkarskie odbywają się na plażach w Poznaniu, Wrześni, Pile czy Zbąszyniu. Pod względem liczby turniejów nasz region ustępuje jedynie Górnemu Śląskowi. Większość zawodów jest jednodniowa, ale zdarzają się też imprezy trzydniowe, a nawet czterodniowe.
Kolejna z nich, eliminacja mistrzostw Polski mężczyzn, zagości od piątku do niedzieli w sercu Poznania. Dziewiąta edycja Lotto Plaży Wolności rozpocznie się w piątek o godz. 9 turniejem eliminacyjnym. Turniej główny wystartuje w sobotę o godz. 9, a najważniejsze mecze – ćwierćfinały (od godz. 10), półfinały i wielki finał (godz. 14) odbędą się w niedzielę. Pomysłodawcą i organizatorem poznańskiej imprezy (wspólnie z Natalią Napierałą) jest czterokrotny mistrz Polski w siatkówce plażowej, Damian Lisiecki.
W piątkowych eliminacjach wystąpią bardzo doświadczone zespoły oraz adepci siatkówki, którzy dopiero ogrywają się w profesjonalnych turniejach. Faworytami pierwszego dnia poznańskich rozgrywek są: wielokrotny reprezentant Polski, Michał Kądzioła (stracił uznanie trenera kadry) i zawodnik pierwszoligowej Stali AZS Nysa – Michał Makowski.
W Polsce turniej goni turniej
Boom na siatkówkę plażową widoczny jest nie tylko w Poznaniu. W całym kraju pojawiło się mnóstwo turniejów towarzyskich.
– Plusem takiej sytuacji jest przybliżenie tej pięknej dyscypliny całkowitym amatorom. A ci, którzy sprawdzą się w tego typu turniejach w przyszłości mogą spróbować szczęścia w mocniejszej obsadzie
- przyznała Violetta Bakoś z Wrześni, trenerka młodzieżowej reprezentacji siatkarek plażowych.
Według niej w Polsce istnieje sztywny podział na turnieje towarzyskie i te rozgrywane pod egidą PZPS. - Z jednej strony poziom w nich jest wyższy, bo obowiązkowo występują w nich kadrowicze, ale z drugiej cała reszta graczy niechętnie się do nich garnie, bo w konfrontacji z reprezentantami skazana jest na pożarcie - dodała Bakoś.
Uważa ona, że w amatorskich zawodach mogą być zauważeni utalentowani siatkarze, ale ich droga do sukcesu wiedzie i tak przez centralne szkolenie oraz program sponsorski. - Mamy trzy liczące się na świecie męskie duety. Bez sponsorów związkowych ich obecność na imprezach z cyklu World Grand Prix i obozach w Kalifornii czy Brazylii nie byłaby możliwa - zakończyła trenerka rodem z Wrześni.
Lotto Plaża Wolności - tak było rok temu:
Mamy eksportowe duety, ale nie mamy fundamentów
Motorem napędowym "plażówki" w ostatnich latach byli nie tylko organizatorzy, ale również zawodnicy, którzy odważnie przebijają się do światowej czołówki.
– Mamy świetnych siatkarzy, takich choćby jak Mariusz Prudel, Grzegorz Fijałek, Piotr Kantor czy Bartosz Łosiak i będące już w światowej czołówce dziewczyny, czyli Kinga Kołosińska i Monika Brzostek, ale nie mamy fundamentów. Siatkówka plażowa nie jest u nas jeszcze sportem masowym, ale jej rozwój odbywa się we właściwym kierunku. Wielkopolskę można uznać za wiodący region, w czym duża zasługa profesjonalnych turniejów. Nie brakuje też boisk, choć sporo do zrobienia jest wokół nich, bo często zawodnicy nie mają się gdzie umyć i przebrać, a piasek nie do końca spełnia normy bezpiecznej gry
– tłumaczył Lisiecki, który doskonale pamięta czasy, kiedy polscy siatkarze plażowi mogli tylko pomarzyć o wyjazdach do ciepłych krajów i o graniu w hali czy pod „balonem”.
Jeden z takich właśnie obiektów ma powstać w przyszłym roku w Poznaniu, na terenach UAM na Morasku.
– W Olsztynie jest już podobna hala, ale tylko z jednym boiskiem. U nas mają być trzy boiska treningowe i dwa do oficjalnych zawodów z trybunami na około 250 osób. Oprócz tego powstaną dwa korty tenisowe i sala do sportów walki. Będziemy mieli więc najlepsze miejsce w kraju do całorocznych treningów i zawodów ogólnopolskich. Poza tym UAM posiada wspaniałe zaplecze naukowe oraz istniejącą już nowoczesną infrastrukturę. Takie kompleksowe warunki tworzą duże możliwości dla rozwoju sportu akademickiego i wyczynowego. Przy realizacji projektu chcemy się wzorować na rozwiązaniach zastosowanych w zbliżonych wielkością halach w Berlinie i Goeteborgu. Warto też pamiętać, że nowy obiekt ma służyć nie tylko siatkarzom, ale również piłkarzom ręcznym i piłkarzom plażowym – dodał Lisiecki.
W natarciu eksportowe duety i utalentowana młodzież
Optymistycznie przyszłość „plażówki” widzi były prezes PZPS, Paweł Papke. – Do jej promocji mocno przyczynia się stacja Polsat, która w letnich miesiącach transmituje nie tylko wielkie turnieju z cyklu World Grand Prix, ale również najważniejsze imprezy krajowe. Wszystko to wpływa na poprawę jakości tej dyscypliny, co widać przede wszystkim w parach męskich. W tej chwili mamy pięć zespołów, które liczą się w Europie i na świecie. U dziewczyn wygląda to trochę gorzej, ale będziemy starali się nadrabiać to szkoleniem uzdolnionej młodzieży, tak żeby do Kingi Kołosińskiej i Moniki Brzostek dołączyły kolejne zawodniczki, które prezentują równie wysoki poziom – przekonywał Papke.
Męskie granie na plaży zaowocowało już medalami na zawodach z cyklu World Tour, ME i MŚ, choć w tych bardziej prestiżowych imprezach na razie więcej ma do powiedzenia nasza młodzież. W ubiegłorocznych igrzyskach w Rio nieco lepiej jednak od panów wypadły panie, choć one też skończyły rywalizację w olimpijskim turnieju daleko od strefy medalowej.
– O Grzegorzu Fijałku i Mariuszu Prudlu mówimy jak o weteranach, a to są chłopaki w sile wieku i na pewno brazylijskie igrzyska nie są ich ostatnimi. Tymczasem patrzymy na nich jak na takich oldbojów. Teraz są w szczytowej formie i w szczytowym wieku, ale myślę, że przed nimi jeszcze kilka lat grania na wysokim poziomie. Podobnie jest z pozostałymi „plażowiczami”.
Poza naszymi olimpijczykami mamy w kraju kilka bardzo młodych, utalentowanych par, co potwierdzają wyniki w młodzieżowych mistrzostwach świata czy Europy. W Polsce jest sporo utalentowanej młodzieży, dlatego trzeba teraz wielu takich działań, które spowodują, że młodsze pary będą się ogrywały i wskakiwały na wyższy poziom
– dodał Papke.
Z parkietu na piasek – to już nieaktualny kierunek...
Co ciekawe "plażówka" na świecie już dawno przestała być traktowana jako egzotyczna dyscyplina i jako dodatek do gry w hali. Specjalizacja postąpiła tak mocno, że nikt nie odważy się już wędrować z hali na piasek i na odwrót, jak to bywało na początku tego wieku (Amerykanka Logan Tom, dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w hali u progu swojej kariery więcej czasu spędzała na plaży).
Tymczasem niespełna rok temu świeżo upieczona zwyciężczyni Ligi Mistrzyń (z włoskim Pomi Casalmaggiore), Margareta Kozuch (Niemka z polskimi korzeniami) postanowiła zamienić siatkarski parkiet na piasek i wraz z Karlą Borger od tego sezonu rywalizuje przeciwko najlepszym światowym parom w siatkówce plażowej.
– Uważam, że jest to doskonała decyzja na tym etapie mojej kariery, życia. Już nie mogę się doczekać, kiedy poczuję piach pod moimi stopami – przyznała była reprezentantka Niemiec. Podobne odczucia mają też inni zawodnicy.
Przez trzy najbliższe dni będzie można się z bliska przyjrzeć i to za darmo, na czym polega fenomen „plażówki” na Lotto Plaży Wolności, w samym sercu Poznania.