Felieton "Z autu". Jak przetaszczyć Alpy, czyli ten którego imienia nie wolno wymawiać
No to się narobiło. Czesi już zawiesili rozgrywki sportowe. U nas odwoływane są poszczególne imprezy, bo co rusz ktoś ze sportowców jest zarażony, albo przynajmniej podejrzany, że ma koronawirusa. Myślę, że czeka nas kolejna przerwa od sportu. W jakiejkolwiek formie. Dla mnie, niestety, będzie to kolejne bezrobocie, chyba, że tym razem jakoś damy radę to wszystko dokończyć.
Jeżeli nie, to ci, którzy są na pierwszych miejscach w tabeli mogą spać spokojnie. Każda decyzja będzie dla nich dobra. Problem będą mieli ci, którzy nie planowali kolejnych fajerwerków covidowych i nie przykładali się zbytnio do meczów lub zaliczyli wpadki, które nie powinny się zdarzyć.
Tak jest z Promieniem, który meczu w Przyborowie przegrać nie mógł, a jednak Pogoń, w swoim stylu, rozmontowała zespół Czyżola. Co takiego stało się na zadbanej murawie przykrótkiego boiska w Przyborowie? Nie było żadnych epickich historii. Promień wyszedł i przegrał. Nie wybiegł jak napalony nosorożec, nie wygalopował jak stado dzikich świń. Po prostu wyszedł tempem znudzonego spacerowicza, któremu wszystko się należy. Chłopaki(ci starsi i ci młodsi) Rafała Galasa pokazali, że jak bardzo chce się coś komuś udowodnić(mam nadzieję, że nie tylko mnie), to można przenosić góry. I tydzień temu oni przetaszczyli całe Alpy. Bo samo się nic nie zrobi. Miałam wrażenie, że piłkarze z Żar potrzebują jakiegoś kopa(najlepiej z rozpędu), żeby spadli z obłoków, w których bujają i zobaczyli, że trzeba gryźć, drapać i pluć krwią, żeby wygrana była wartościowa. Bo takie zwycięstwo wyszarpane jest najfajniejsze. To co przychodzi z łatwością powoduje brak chcenia. Mam nadzieję, że nauczka w Przyborowie będzie dla nich sygnałem ostrzegawczym. Do roboty panowie. Choć może już w tym roku nie zagracie, to w przyszłym nie można sobie pozwolić na chwile słabości.
W tę sobotę macie wolne, bo wyczekiwane przez wszystkich derby się nie odbędą. Szkoda, bo ten koronawirusowy powód jest mało transparentny zwłaszcza, że wszystkie latające stworzenia w okolicy, wiedziały od dawna, że Unia chce przełożyć mecz z Promieniem z powodu wesela ich kapitana Pawła Karbowskiego. Na tej imprezie ma być też Denis Matuszewski, najlepszy strzelec Unii i klasy okręgowej. Bez niego derby z Promieniem, to jak mecz z Niemcami bez „Lewego”. Żaranie nie zgodzili się na zmianę terminu ani godziny. W piątek okazało się, że pojedynku dwóch odwiecznych rywali nie będzie, bo w drużynie z Kunic jest podejrzenie koronawirusa. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie przyjdzie wynik podejrzanego o zarażenie Covid-19, który Unia udostępni wszystkim, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
No i jeszcze zawieszenie Olka Jelskiego. 12 miesięcy za przepychankę, to moim zdaniem trochę za dużo. Kara za brak panowania nad sobą musi być, to nie ulega wątpliwości. Czerwona kartka owszem, ale ten rok to chyba był wyciągnięty z kapelusza szalonego iluzjonisty. Mam wrażenie, że LZPN to taki drugi Hogwart. Magików tam na pęczki rzodkiewek. Skowron vel Dumbledore średnio orientujący się zamku przy Ptasiej. Wydaje mi się, że powinnam być drugim Lordem Voldemortem, czyli tym którego imienia nie wolno wymawiać… Oj myślę, że w tym zielonogórskim Hogwarcie, wymówienie mojego nazwiska jest surowo karane. A co do Voldemorta…Lordem Vaderem już jestem, więc kolejny typ z pod ciemnej gwiazdy już mi w wizerunku nie zaszkodzi.
Czekam więc na wyniki. Nie tylko te z boisk.