Felieton. Węgiel - nasze czarne przekleństwo
Węgiel to podobno nasz atut i podstawa bezpieczeństwa energetycznego. Tyle, że w kraju spada jego wydobycie i musimy coraz więcej go importować. Kopalnie chwalą się zyskami, ale wynikają one z wysokiej ceny surowca.
Polski węgiel jest droższy niż sprowadzony z Rosji, USA, Kolumbii czy Australii. Jego eksport spada, a rośnie import. Nawet gdybyśmy nic nie sprzedawali za granicę, to i tak musielibyśmy węgiel importować.
Brakuje nam bowiem węgla energetycznego wysokiej jakości. Na składowiskach są głównie odpady, których nie chcą elektrownie. Albo zwiększymy import, albo węgla zabraknie. Stąd decyzja rządu, by Polacy mogli ogrzewać domy najgorszymi jego gatunkami, trując samych siebie, dzieci. Tylko po to, by górnicy nie pojechali z wizytą do stolicy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień