Felieton Tadeusza Płatka: zmiana światopoglądu
To się zaczęło dwa miesiące temu od kołaczącego w czaszce pytania, czy COVID naprawdę istnieje, skoro nadal żyję i nie znam nikogo (poza jednym kontrabasistą), który miał. Zresztą, Adam zawsze spóźniał się na próby i skąd mam wiedzieć, że to jego zarażenie się na weselu to w ogóle prawda?
Lekarze też wzbudzili moją nieufność. Szumowski pojechał na party do Hiszpanii a zaraził się i łaził potem do Żabki.
Dlaczego moje niemieckie auto się nie psuje, a polskich samochodów nie ma w ogóle? Czy to przypadek, że jestem skazany na zachodni kapitał, nie mając polskiej alternatywy? Co z przekopem przez Mierzeję i lotnisko w Baranowie? Nagle ucichło. Coś, co wydawało się rozsądne, wszystkich przestało interesować, podobnie jak zamachy na World Trade Center i kwestia tak pozornie banalna jak płaskość ziemi.
Niby wiadomo, że okrągła, ale na zdrowy rozum: NIKT z moich znajomych tego nie sprawdził. Australia rzeczywiście istnieje (kuzynka tam mieszkała). Ale czy ona rzeczywiście jest na antypodach kuli? Cholera wie.
Z tą technologią 5G też się może wydawać śmieszne, ale czy ktokolwiek da sobie rękę odciąć, że to nie wpłynie negatywnie na nasze zdrowie? Czy już nie wpływa? Czy jesteśmy pewni, że nie ma już wszędzie 5G, które nas nie tylko śledzi, ale też nami steruje? To są ważne pytania. Podobnie jak szczepionki. Kto z nas pamięta moment szczepienia? A przecież w książeczce zdrowia mamy ich mnóstwo.
Jaką ja mam pewność, że kupując zupkę chińską, nie spożywam nano-szczepionki? Wszak mam wrażenie ostatnio, że ktoś mnie śledzi
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień