Felieton Tadeusza Płatka: Nuty
Nie lubię pisać o muzyce (choć się trochę na niej znam), jednak to i tak lepsze niż pisanie o piłce nożnej. Której mecze przeżywam jak partytury Schonberga - okazjonalnie.
Istnieje takie powiedzenie „kłamie jak z nut”, co jest w sumie samo w sobie kłamstwem, bo prawie nikt nie umie czytać nut tak płynnie, jak czytamy książki czy tekst na ekranie komputera. Jeśli więc ktoś jak z nut kłamie to raczej wymyśla co tam jest zaznaczone, niż mówi coś nieprawdziwego, co kto inny, albo on sam napisał.
Nie mam pretensji do świata, że muzyka nie jest czymś priorytetowym, choć tkwi we mnie przekonanie, że gdyby uczono jej więcej albo przynajmniej dostrzeżono, że jest częścią matematyki, literatury, to żyłoby się nam wszystkim lepiej. Bo czego my się tak naprawdę uczymy? Przecież ta wiedza, wtłaczana nam przez lata do głowy, większości do niczego potem nieprzydatna, służy nam raczej jako trening mózgu. W szkole mamy trenować swój procesor, a nie zapełniać twardy dysk. A nic przecież tak pięknie nie rozwija procesora jak analiza fug Bacha.
Czytaj dalej!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień