„Jakaż może być dyskusja, gdy wszystko postawione jest właśnie do góry nogami. Słowa mają tu znaczenie odwrotne albo nie mają żadnego. Odbierz ludziom pierwotny sens słów, a otrzymasz właśnie ten stopień paraliżu psychicznego, którego dziś jesteśmy świadkami”.
Cóż, wszyscy o Mackiewiczu, to i ja o Mackiewiczu. Józefie, rzecz jasna, którego 120 rocznica urodzin przypada właśnie dziś. Celowo wybrałem fragment dotyczący prawdy i sensu słów, cytat z powieści „Lewa wolna”, która dzieje się w realiach wojny polsko – bolszewickiej. Mackiewicz był jej uczestnikiem i to wówczas po raz pierwszy przekonał się, czym jest sowiecko – rosyjska barbaria, która od setek lat przychodzi, by orać ziemię Europy Środkowo – Wschodniej kośćmi jej mieszkańców i użyźniać ją ich krwią.
Nie, nie mam zamiaru popadać w tony rodem z filmów gore, wystarczy mi, że każdego dnia dostajemy kolejne obrazy z masakrowanej przez Rosjan, jednak wciąż i z coraz lepiej broniącej się Ukrainy, kraju, którego duch narodowy jest właśnie „chrzczony w ogniu” (ang.: „babtised in fire”).
O „chrzczonych w ogniu” obrońcach Wizny, gdzie w 1939 r. na jednego polskiego żołnierza przypadało aż czterdziestu niemieckich najeźdźców, śpiewał przed kilku laty szwedzki zespół Sabaton. Dziś dzielni obrońcy Ukrainy stając naprzeciw rzekomej „drugiej armii świata” nie tylko bronią swojej ojczyzny, ale kują jej ducha na przyszłe pokolenia, jak dzielni Żołnierze Września.
Po drugiej stronie ukraińskiej armii, jej oddziałów ochotniczych i gotowych na wszystko mieszkańców jest jednak nie tylko wielka armia Federacji Rosyjskiej. Ta złożona zarówno ze Specnazu, jak i kałmuckich poborowych czereda, wyposażona i w nowoczesną broń i w pamiętające II wojnę światową karabiny Maxim, to tylko forpoczta „Imperium Zła”. Imperium, na którego czele stoi Władimir Putin, za którym z kolei stoi ponad sto czterdzieści milionów Rosjan.
Z ostatnich badań opinii społecznej (Bloomberg, Levada) wynika, że aż 83% z tych milionów popiera działania Putina i jego decyzję o najechaniu Ukrainy. I choć można mieć wątpliwości (nadzieję), że to nie do końca wiarygodne badanie, to niechże ich będzie tylko 50%. To wciąż dwukrotność wszystkich obywateli Polski.
W Rosji od setek lat wszystko jest postawione na głowie. W kraju, gdzie od 1912 największa, serwująca same kłamstwa gazeta nazywa się „Prawda”, nie może być zresztą inaczej. Rosjanom odebrano sens słów, więc to możliwe, że wierzą w „denazyfikację Ukrainy”, a paraliż psychiczny mają w genach. Na „ostatniego hamburgera przed sankcjami” wybrało się do tamtejszych McDonaldów więcej ludzi niż na antywojenne protesty. Tych ostatnich próżno zresztą szukać u rosyjskiej diaspory w Europejskich stolicach.
Na razie nie ma więc nadziei, szanowni Państwo. Nawet jeśli Władimir Putin w jakiś sposób zostałby wyeliminowany, to naród, który tego rodzaju polityki oczekuje, pozostanie, a każda nowa władza oprze się na jego oczekiwaniach i do nich dostosuje. Dyskusji więc także nie ma i nie powinno być jeszcze długo.
My w Polsce wiemy to tak dobrze, jak Ukraińcy. Czy wie to jednak zachód? Cóż, Józef Mackiewicz nie dostał literackiego Nobla (był zgłaszany!), więc jego książek próżno szukać na półkach elit zachodniej Europy. Ale my czytajmy, do czego zachęca dziś na naszych łamach Paweł Chojnacki, badacz twórczości pisarza. Tym bardziej w 2022 r. ten, oprócz roku, w którym po raz kolejny odradza się Imperium Zła, jest także Rokiem Józefa Mackiewicza, człowieka, który całe swe życie przed tym imperium nas ostrzegał.