Felieton Marka Kęskrawca. Będzie co czytać
To były najwspanialsze wybory w historii III RP. Wszyscy są zadowoleni, wszyscy ogłosili zwycięstwo. PiS udaje, że nie widzi swojej totalnej klęski w miastach, gdzie głosowanie na partię władzy zaczyna być obciachem. Zaś opozycja stara się nie dostrzegać, że oddała niektóre sejmiki i bez odbudowania zaufania w Polsce B nigdy nie powróci do władzy.
Jasne jest również, że spora część sukcesu w dużych ośrodkach wynikła nie tyle z przepływu elektoratu z PiS do Koalicji Obywatelskiej, co z siły lokalnych samorządowców. A to tylko nieznacznie przełoży się na wyniki w wyborach do Sejmu. Ekscytacja jest jednak tak wielka, że nawet Bartosz Arłukowicz, którego występy na ostatnich nagraniach z „Sowy i Przyjaciół” powinny raczej skłonić do ukrycia się w mysiej dziurze, poleciał bronić pracowników LOT-u przed rządem, czym raczej im tylko zaszkodził. Nie wiem, na ile to dobre samopoczucie polityków (obu stron) ma związek z postępującym zgłupieniem mediów, które dobierają fakty zgodne z linią właścicieli - ale na pewno usłużni dziennikarze (zwłaszcza z TVP) bardzo mocno wspomagają proces kreowania świata luźno związanego z prawdą.
Zostawmy jednak wielką politykę na rzecz naszej Małopolski. W urzędzie marszałkowskim i podległych spółkach szykuje się czystka - wielka rzesza wybitnych fachowców będzie musiała szukać sobie pracy. Nie wszystkim uda się wykarmić u boku prof. Jacka Majchrowskiego, który z dużym prawdopodobieństwem utrzyma fotel w magistracie. Na ich miejsce przybędą za to kolejni spece znani z tego, że potrafią zarządzać wszystkim: od produkcji opakowań plastikowych po kolej. Cóż, na pocieszenie można rzec tylko tyle: będzie o czym pisać i co czytać.