FC Toruń zabrakło osiem sekund do zwycięstwa [zdjęcia]
Mistrzowie ostatnich sekund znowu dali o sobie znać. Tym razem FC Torun stracił punkt we własnej hali w ostatniej akcji meczu.
FC Toruń nadal nie przegrał we własnej hali, ale remis z AZS Uniwersytet Śląski Katowice nikogo w sumie nie ucieszył. Rywal jest niżej notowany, a torunianie potrzebowali kompletu punktów, żeby umocnić się w czołowej czwórce Futsal Ekstraklasy.
W pierwszej połowie nie padły gole. Największa w tym zasługa gości, którzy od początku mocno zaskoczyli, grając lotnym bramkarzem i przewagą liczebną w polu. To wprowadziło zamieszanie w szeregach gospodarzy, którzy długo nie potrafili narzucić rywalom swoich warunków na parkiecie. Po przerwie było ciekawiej. Gospodarze dwa razy obejmowali prowadzenie po golach Mykoli Morozowa. Okazji było więcej, ale brakowało precyzji, zwłaszcza Marcinowi Mikołajewiczowi.
Drugi gol padł na 84 sekundy przed końcem meczu i wydawało się, że wszystkie punkty zostaną w Toruniu. Goście jednak nie poddali się. Jędrzej Jasiński w roli lotnego bramkarza najpierw został pokonany, a na 8 sekund przed końcem sam trafił do siatki. Gospodarze domagali się faulu na Mikoła-jewiczu w tej akcji, trener Klaudiusz Hirsch protestował tak mocno, że sędziowie odesłali go na trybuny.
FC Toruń - AZS UŚ Katowice 2:2 (0:0)
Bramki: 1:0 Morozow (25), 1:1 Pater (27), 2:1 Morozow (39), 2:2 Jasiński (39.52)
FC: Neagu - Suchocki, Wojciechowski, Elsner, Mikołajewicz - Czyszek, Morozow, Szczepaniak, Pelc - Kieper, Wołoszyn oraz Naparło - Świtoń, Waszak.
W innych meczach: Chroby Głogów - Rekord Bielsko-Biała 1:2, Gatta Zduńska Wola - Nbit Gliwice 4:5, Omega Gliwice - Gwiazda Ruda Śląska 2:2, Clearex Chorzów - Red Dragons Pniewy 2:3, Pogoń 04 Szczecin - Red Devils Chojnice 3:3.