Fatalna droga zbiera śmiertelne żniwo...
- Coś strasznego. Ranny mężczyzna krzyczał z bólu... - opowiadał z przejęciem jeden ze świadków czwartkowego (4 sierpnia) wypadku.
Do wypadku doszło na drodze z Zielonej Góry do Nowogrodu Bobrzańskiego. Jezdnia mogła być śliska, dopiero co skończył padać deszcz. - Widziałem to, to była duża prędkość. Peugeot na samym zakręcie wypadł na czołówkę z ciężarówką – mówi świadek zderzenia. W takie sytuacji kierowca tira nie miał żadnych szans uniknięcia zderzenia. Starał się odbić w lewo, ale i tak peugeot roztrzaskał się o przód ciężarówki.
Siła uderzenia była ogromna. Jak bardzo, może świadczyć o tym wygląd samochodu osobowego, który wjechał w ciężarówkę. Z peugeota niemal nic nie zostało.
Na miejsce zdarzenia szybko dotarł patrol zielonogórskiej drogówki. Był kilkadziesiąt metrów dalej na kolizji i właśnie kończył rozliczać sprawcę. Kiedy policjanci dotarli na miejsce wypadku, zobaczyli kompletnie rozbity samochód. Nie mogli dostać się do ciężko rannego kierowcy, ponieważ był zakleszczony we wraku. Policjanci musieli poczekać z pomocą na strażaków, którzy musieli rozciąć karoserię.
- Rozcinaliśmy karoserię peugeota, aby dostać się do zakleszczonego w aucie kierowcy - mówi mł. kpt. Krzysztof Gołucki z zielonogórskiej straży pożarnej. Po oswobodzeniu ciężko rannego mężczyzny natychmiast zajęli się nim medycy. Widać było otwarte złamania kończyn. Z pewnością doszło do poważnych urazów wewnętrznych.
Mężczyzna po wyjęciu z rozbitego auta został przełożony na nosze. Karetka zabrała go do szpitala w Zielonej Górze, gdzie niestety, zmarł. - Coś strasznego, ranny mężczyzna krzyczał z bólu – opowiadał świadek zdarzenia, który właśnie był w drodze z całą rodziną nad morze. - Aż cały się trzęsę...