Falubaz podgania plan i kontraktuje, rozmawia, planuje
- Jesteśmy z Piotrem w kontakcie. Przy okazji wizyty w Lesznie spotkaliśmy się w piątek z jego ojcem - powiedział rzecznik Falubazu Marcin Grygier.
Czy serial: „Greg Hancock w Toruniu lub Zielonej Górze” naprawdę się skończył?
Na pewno koniec, bo dostaliśmy od Grega informację, że wybrał ofertę z Torunia i życzy nam szczęśliwszego sezonu niż miniony.
Słyszałem wypowiedź Roberta Dowhana, że Falubaz nie będzie już rozmawiał z Peterem Kildemandem. Czy będzie zwrot w tej sprawie?
Mamy w archiwum maila z zeszłego roku, kiedy potwierdził wszystkie warunki i wyraził nadzieję na owocny sezon w Falubazie, a później przez kilka dni się nie odzywał i wyskoczył w Rzeszowie. W tym roku nieco później zaczęliśmy się rozglądać za zawodnikami i dlatego zadzwoniliśmy także do niego. Wstępnie sondowaliśmy ofertę i znów spotkaliśmy się z niepoważnym zachowaniem z jego strony. Podbijał stawki, raz odbierał telefon, a raz nie. Podziękowaliśmy.
Powiedział pan, że Falubaz liczył się z odmową Hancocka i miał przygotowaną „alternatywę”. Jak to możliwe, kiedy nie ma już na rynku aż tak wartościowego żużlowca?
Greg faktycznie był najwyżej w zestawieniu, ale musimy opierać się także na budżecie. Alternatywa jest i jeśli dobrze pójdzie to ogłosimy nazwisko jeszcze w tym tygodniu.
Może choć jedna wskazówka?
Tak naprawdę z „topowych” zawodników zostało czterech: Walasek, Pawlicki, Doyle i Larsen. Wokół tych żużlowców się obracamy. Mamy już dograne szczegóły oraz zapewnienia wybranych zawodników, że się z nami zwiążą, ale nie zapominamy tego, co się wydarzyło w tamtym roku z Kildemandem. Dlatego wstrzymujemy się z komunikatem. Nie mamy kontraktu, a do 19 grudnia nie można ich podpisywać. Chyba że zawodnicy publicznie zadeklarują, że się z nami związują i może wtedy podamy te informacje nieco wcześniej.
Na konferencji prasowej z Markiem Cieślakiem usłyszeliśmy, że nie było rozmów z Piotrem Pawlickim. Czy sytuacja się zmieniła?
Rzeczywiście jesteśmy z Piotrem w kontakcie. Przy okazji wizyty w Lesznie spotkaliśmy się w piątek z jego ojcem. Rozmawiamy, ale szczegółów nie mogę podać. Strona leszczyńska twierdzi, że jest tam masa problemów natury wychowawczej. Tak to ogólnie ujmijmy. Natomiast spokojnie rozmawiamy i mamy trenera Marka Cieślaka, który pracował już z różnymi zawodnikami. Myślę, że gdyby był Piotr Pawlicki to może współpracować również z nim. Zobaczymy.
Spotkałem się z doniesieniami, że do Falubazu dołączył nowy junior. Czy potwierdzi to pan?
Rzeczywiście spotkaliśmy się z Sebastianem Niedźwiedziem oraz jego ojcem i rozmawialiśmy. Kontraktu nie podpisaliśmy, a wszystko odbyło się na prośbę trenera Marka Cieślaka, który zasugerował nam kierunek ewentualnej współpracy. Sebastian to zawodowiec z własnymi maszynami i busem. Trzeba pamiętać o instytucji „gościa”. Nawet jeśli Sebastian zwiąże się z nami, a przegra walkę o skład z Krystianem czy innymi zawodnikami to zawsze może jeździć w innym klubie w Polsce.
Czy sięgnięcie po Sebastiana Niedźwiedzia jest sygnałem dla Aleksa Zgardzińskiego i jego ojca, żeby nie przesadzali podczas negocjowania nowej umowy?
Kontekst był zupełnie inny. Marek Cieślak zasugerował ten ruch, by wzmocnić rywalizację na pozycjach juniorskich. Rozmawiamy z Aleksem i jego tatą, ale na tę chwilę warunki postawione przez team są nie do spełnienia przez klub. Liczymy, że nasze stanowiska jednak się zbliżą i dogadamy się.
Kiedy kupimy karnety?
Jeśli ktoś chce sprawić pod choinkę taki prezent to zachęcam do kontaktu z klubem. Można kupić voucher, a właściwa sprzedaż karnetów ruszy 11 stycznia. Na 99 procent cena będzie wyższa o 20 złotych. Do świąt skupiamy się na Falubazowym Mikołaju, a od 11 stycznia ruszamy z nowymi pomysłami na przyszły sezon. Naszym celem jest przywrócenie świetnej atmosfery, z której nasz stadion słynął jeszcze dwa, trzy lata temu.
Falubaz z licencją warunkową. Dlaczego?
Ze względu na sprawę z Jarkiem Hampelem w Trybunale PZM-ot. Licencja została wydana do ostatniego dnia lutego. Jeżeli trybunał 15 stycznia orzeknie, że racja jest po stronie klubu to nie mamy żadnego zobowiązania wobec Jarka i automatycznie dostaniemy licencję. Jeśli PZM-ot. ogłosi, że to żużlowiec ma w tej sprawie rację i należą mu się pieniądze, o które wnioskuje to do końca lutego mammy czas, żeby się z nim rozliczyć.