Fajnie, szkoda że remisowo...
Zielonogórski Falubaz ma za sobą trzecioligową inaugurację z Górnikiem Wałbrzych. Zabrakło tylko zwycięstwa , bo był remis 2:2.
Mówiąc o udanej organizacji warto wspomnieć o tym, że szefostwo klubu postarało się o właściwą oprawę. Kibice mogli na stadionie wypić kawę lub nawet piwko, zjeść smażoną kiełbaskę. W przerwie losowano bilety na najbliższy mecz żużlowców. Widać było, że przyłożono się do tego spotkania organizacyjnie, co nie miało miejsca od wielu, wielu lat.
Na trybunach zasiadło około 500 widzów. To oczywiście jeszcze żaden wynik, ale biorąc pod uwagę mizerię ostatnich sezonów, kiedy chętnych do oglądania drużyny była niecała setka, jest jakiś postęp. Bilet na mecz kosztuje 10 złotych, kobiety i młodzież do lat 18 mogą wchodzić na stadion za darmo. Klub przygotował karnety. Jeśli ktoś zdecyduje się na ich kupno, to za pozostałe siedem spotkań rundy jesiennej zapłaci 60 złotych. Tak więc miejmy nadzieję, że na następny pojedynek przyjdzie jeszcze więcej fanów i może twierdzenie, że Zielona Góra jest antypiłkarskim miastem przestanie być zasadne. Zobaczymy.
Do tego by zaliczyć inaugurację do bardzo udanych zabrakło tylko zwycięstwa miejscowych. Górnik to klub po przejściach. Z zespołu, który wygrał trzecią ligę w poprzednim sezonie i uległ nieznacznie Polonii Warszawa w barażach o drugą, zostało trzech zawodników. Mimo tego jest w tym zespole kilku doświadczonych graczy. Tę rutynę widać było w kilku momentach, jak choćby wtedy, kiedy wałbrzyszanie w sposób szkolny, grając w dziesiątkę skontrowali Falubaz zdobywając prowadzenie. Tak więc chwaląc zielonogórzan za walkę i zaangażowanie nie sposób nie zauważyć, że samą młodością i chęcią do gry będzie trudno utrzymać się w lidze, szczególnie gdy przyjdzie walczyć z mocnymi drużynami z Górnego Śląska. Jeśli do obecnej ekipy, oczywiście zakładając, że będzie mógł grać Arkadiusz Fabiański, doszliby doświadczeni pomocnik i napastnik, o to, że Falubaz wykona zadanie moglibyśmy przestać się martwić. Jak będzie okaże się w trakcie sezonu.
Był moment, kiedy uwierzyłem w to, że dowieziemy zwycięstwo do końca, mimo że graliśmy w osłabieniu
Oto co po meczu powiedzieli szkoleniowcy. Trener Górnika Robert Bubnowicz: - Jak na inaugurację to chyba obaj z trenerem Misiem nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zasmuceni wynikiem i przebiegiem spotkania. Był moment, kiedy uwierzyłem w to, że dowieziemy zwycięstwo do końca, mimo że graliśmy w osłabieniu. Nie udało się. Jestem niepocieszony ale z szacunkiem przyjmuję ten punkt. Oblicza tego meczu się zmieniały. W pierwszej połowie Falubaz groźnie atakował, miał sytuacje. Potem uspokoiliśmy grę, mieliśmy przewagę. Czerwona kartka wiele zmieniła, ale z pokorą przyjmuję punkt. Rzut karny zmienił wszystko. Targały nami emocje, od euforii po smutek. Taka jest piłka.
Jarosław Miś: - W pełni się zgadzam z dużą częścią wypowiedzi trenera Bubnowicza. Ten mecz miał kilka faz. Początkowo kontratakowaliśmy, wykonywaliśmy stałe fragmenty i tak padł pierwszy gol. Mogliśmy strzelić więcej, mieliśmy sytuacje. Stracona bramka, w sumie "farfocel", który wpadł Przemkowi, chyba z 30 metrów sprawiła, że wkradła się nerwowość. Potem górowali przeciwnicy. Próbowaliśmy szukać kontrataków. Niestety, nastąpiło szybkie wyprowadzenie piłki, w sumie dwa podania i strata bramki. Potem próbowaliśmy i udało się dopiero po karnym. Myślę, że podział punktów jest sprawiedliwy. Także ten punkt przyjmuję z szacunkiem.
Tyle obaj trenerzy. Teraz przed Falubazem wyjazd do dalekiego Bielska Białej na sobotni mecz i innym beniaminkiem trzeciej ligi, Rekordem.