„Ezzi”, „Zibi” czy „Lewy”? Który z nich za miesiąc będzie największą gwiazdą?
Nawet średnio znający się na historii futbolu kibic bez trudu rozszyfruje użyte w tytule skróty. „Ezzi” to Ernest Wilimowski, najwybitniejszy piłkarz międzywojnia, „Zibi” to oczywiście Zbigniew Boniek, bohater mundialu w Hiszpanii i pierwszy polski piłkarz, który trafił do klasowego europejskiego klubu. O „Lewym” zaś wszyscy wiedzą wszystko.
W dobie internetu popisy Roberta Lewandowskiego w lidze niemieckiej i reprezentacji Polski przyniosły mu uznanie i rozpoznawalność na całym świecie. Nawet w… zakochanej od zawsze w swoich asach Brazylii, gdyż na Co-pacabanie, gdzie rozmieszczono dziesiątki piaszczystych boisk, częściej można zobaczyć młodych adeptów piłki w koszulkach z napisem „Lewandowski” niż z pseudonimami współczesnych brazylijskich gwiazd (poza Neymarem).
Kto z nich za półtora miesiąca będzie uważany za najlepszego piłkarza w historii polskiego futbolu? W domyśle chodzi o to, co osiągnie w Rosji Robert Lewandowski. Jak musi zagrać, jak wypaść, by przyćmić sukcesy na piłkarskich mistrzostwach odniesione przez Wilimowskiego, Bońka i „Orły Górskiego”?
Mundial przede wszystkim
W długich dziejach polskiej piłki mieliśmy wielu ulubieńców kibiców. Jednak przyznać trzeba, że to przede wszystkim mistrzostwa świata wyłaniają największe gwiazdy, kreują bohaterów, stwarzają legendy. Dotychczasowe edycje mundiali dowiodły to zdecydowanie. Co byśmy wiedzieli o „Królu futbolu” Pele, gdyby nie jego cztery wspaniałe występy w mistrzostwach okraszone 12 golami? Kto by pamiętał o „Czarnej perle” z Mozambiku - Eusebio, gdyby nie jego cztery bramki w meczu z KRLD i wyprowadzenie Portugalii z wyniku 0:3 na 4:3 w ćwierćfinale mistrzostw w 1966 roku?
Dopiero od kilkunastu lat mamy możność śledzenia na bieżąco rozgrywek lig zagranicznych, klubowych i pucharowych. To dopiero teraz komentujemy spektakularne transfery, przewidujemy następne, podglądamy największe piłkarskie gwiazdy przez cały sezon. Wcześniej tylko mistrzostwa świata dawały szansę na wykreowanie się, na pretendowanie do statusu wielkiej gwiazdy. Nie mieli na to szans np. gracze Realu Madryt, dominujący w klubowej europejskiej piłce w latach 50. ub. wieku - di Stefano, del Sol, Suarez czy Gento, czy znakomici piłkarze klubów River Plate, Boca Juniors (Argentyna) lub Sao Paulo czy FC Santos (Brazylia). Jeśli chcemy przy okazji najbliższych mistrzostw spróbować ogarnąć całość dziejów futbolu, to wszystko to trzeba uwzględnić.
Jednostka i drużyna
Dlaczego w tytule wymieniłem akurat trzech piłkarzy? Przecież największy sukces na mistrzostwach świata Polska odniosła w 1974 roku, a wówczas nie grał żaden z nich?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień