Ewa Minge obiecuje: Pomożemy każdemu
- Tworzymy Dom Życia ponad podziałami - mówi słynna projektantka Ewa Minge.
- Życie to bajka - mówi Ewa Minge, która we wtorek, 26 kwietnia pojawiła się na sesji rady miejskiej. - Ale jak to w bajkach bywa, trzeba przejść siedem gór i siedem rzek, pokonać smoka...
Łatwiej to zrobić wspólnie. I słynna projektantka mody wierzy, że uda się jej stworzyć w Zielonej Górze coś wyjątkowego. Pomaga od 15 lat. Niedawno założyła Fundację Black Butterflies. Teraz przy ratuszu tworzy Dom Życia. Przyszła na sesję, by formalnie załatwić sprawę lokalu (400 mkw.). Czyli, by udostępnić go jej bez konieczności przeprowadzania przetargu. Przekonywała radnych, że warto. I że to dopiero początek, bo w planach jest budowa kliniki i nowej siedziby.
Dom Życia to gabinety lekarskie (specjaliści z Łodzi i Bydgoszczy), rekonstrukcji piersi, psychologiczne, prawnicze, artterapii...
- Osiem lat temu sama zachorowałam na raka. Z wrodzonym niedorozwojem wątroby chemioterapia była straszna - przyznaje Ewa Minge. - Nie chciałam jednak o tym wszystkim mówić głośno. Przecież prowadziłam firmę, Mój wizerunek to uśmiech. Przez cały okres choroby nie zwolniłam ani jednego pracownika. Wiedziałam, że mój pokaz w Paryżu musi się odbyć...
Dodaje, że wychowywała - jako samotna matka - dwóch nieletnich synów. Udało się pokonać wiele problemów, bo pomogła jej praca i ludzie, na których zawsze mogła liczyć.
Rak nie pyta, czy ktoś jest z PO, PiS. Czy jest hetero- czy homoseksualny - mówi E. Minge
Od 13 lat mieszka w Zielonej Górze. Pomaga wielu osobom w różny sposób, także przez spełnianie marzeń np. dotyczących artystycznych pasji. I zamieniając swój własny dom na Jędrzychowie w miejsce warsztatów.
- Wiem, jak to jest, gdy się usłyszy diagnozę. Zwolnienie z pracy... Znajomi nie dzwonią , bo nie wiedzą, jak się zachować- opowiada. - Wsparcie jest niezwykle potrzebne.
I takie ma zapewnić Dom Życia. Partnerów Fundacji już jest wielu. Centrum onkologii w Bydgoszczy też wygospodarowało dwa duże pomieszczenia, by w zamian za współpracę z Zieloną Górą i u nich mogły się odbywać warsztaty artystyczne.
Ewa Minge sprzedała swoją firmę, ale nadal ma 49 proc. udziałów. Ze sprzedaży produktów jej marki, spółki przeznaczają co najmniej 5 procent na fundację. Planowane są różne akcje, w które zaangażowani zostali znani aktorzy i piosenkarze. Będzie wystawa zdjęć artystów (m.in. Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska), którym znani rysownicy domalują skrzydła motyla. Ekspozycja pokazywana będzie nie tylko w kraju, ale i w USA.
- Te kontakty są potrzebne, by nie tylko zbierać fundusze, ale wysyłać też na leczenie do najlepszych miejsc na świecie - przyznaje. Stąd rozmowy m.in. z Leonardo Di Caprio. W projekt zaangażowały się też np. Kora, Margaret i Beata Kozidrak.
Radny Jacek Budziński przyznał, że nieraz musiał odprowadzać na cmentarz swoich wychowanków. Podczas ich choroby widział, że ich marzenia były silne. I Ewa Minge wypełnia tę lukę, która się pojawia po postawieniu diagnozy.
- Szpitale leczą ciało, a nie duszę. Niewiele jest osób, które chcą dać część siebie innym. To cieszy, że pani Ewa chce zrobić to w Zielonej Górze. Doceńmy to - mówił Janusz Kubicki. Radni jednogłośnie zgodzili się na użyczenie lokalu.