Euroligowe słońce zaświeciło nam w Rosji
Wielką sensację sprawił Stelmet w Krasnodarze pewnie pokonując Lokomotiv Kubań. To było drugie wyjazdowy sukces w Eurolidze.
Wygraliśmy 66:51(24:13, 16:14, 12:11, 14:13). Punkty dla gospodarzy: Claver 10, Delaney 9 (1), Randolph 7, Broenkhoff 2, Woronow 0 oraz: Singleton 11, Draper 5 (1), Bykow 4, Zubkow 3 (1), Fesenko 0. Dla Stelmetu BC: Mat. Ponitka 11 (1), Borovnjak 11, Zamojski 10 (2), Djurisić 5 (1), Koszarek 4 oraz: Bost 11 (1), Szewczyk 8 (2), Hrycaniuk 4, Gruszecki 2.
Sędziowali: Luigi Lamonica (Włochy), Antonio Conde (Hiszpania), Torkild Radsand (Norwegia).Widzów 3.175.
Faworytem był Lokomotiv
Absolutnym faworytem kolejnego meczu Stelmetu Zielona Góra w Eurolidzew był Lokomotiv Kubań Krasnodar. Zespół z Kaukazu już zapewnił sobie i to niezależnie od wyników ostatnich spotkań, awans do Top-16. Zielonogórzanie jeśli jeszcze mają jakieś szanse, to tylko teoretyczne. Stąd widzowie zgromadzeni w Basket Arenie w Krasnodarze byli przekonani, że zobaczą sukces aspirujących do pierwszego miejsca w grupie gospodarzy z ostatnią ekipą Stelmetu.
Lokomotiv wyszedł na parkiet rozluźniony i bardzo pewny siebie. Nasi zaczęli bardzo skoncentrowani. Pierwsze punkty zdobył Dejan Borovnjak, wyrównał Victor Clever. Potem nasi punktowali, gospodarze gonili. Wydawało się, że Rosjanie zaraz włączą wyższy bieg i nam uciekną. Oni jednak tego wieczoru nie byli sobą. Kiedy w 3 min Nemajna Djurisić trafił za trzy i było 18:8 dla nas, nikt w ekipie gospodarzy jeszcze nie panikował. Nasi jednak grali bardzo solidnie w obronie i konsekwentnie w ataku. Dobrą postawę Stelmetu BC w pierwszej kwarcie przypieczętowała trójka Szymona Szewczyka. W drugiej gospodarze na chwilę zbliżyli się, po punktach Siergieja Bykowa, ale potem graliśmy bardzo dobrze, a faworyt zupełnie źle. Trójki Dee Bosta i Przemysława Zamojskiego , zbiórki Mateusza Ponitki (zaliczył double-double czyli 11 zbiórek i tyle samo punktów) pozwoliły nam na ucieczkę aż na 15 punktów. Stało się to po trafieniu Adama Hrycaniuka w 15 min. Wygrywaliśmy wówczas 34:18.
Kibice przecierali oczy ze zdumienia
W przerwie ciągle wydawało się, że gospodarze jednak się obudzą, a zielonogórzanie grający już bez Djuriscia, który w jednym ze starć doznał kontuzji nosa, mogą nie dać rady. Nasi jednak byli zmotywowani, a gospodarze nie przypominali mocnej ekipy z październikowego meczu w Zielonej Górze. Po kilku znakomitych akcjach na początku trzeciej kwarty Stelmet BC wygrywał w Krasnodarze z Lokomotivem 49:29! Kibice przecierali oczy ze zdumienia, a ich ulubieńcom nic nie wychodziło. Przez kilka minut mieliśmy m ały kryzys, bo w czasie 240 sekund zdobyliśmy tylko jeden punkt (Borovnjak z wolnego). Na szczęście miejscowi nie potrafili tego w pełni wykorzystać, bo w odpowiedzi zdobyli w tym czasie tylko pięć punktów, kilka razy niemiłosiernie pudłując.
Przed ostatnią kwartą wygrywaliśmy różnicą 16 punktów i teraz już zwycięstwo było bardzo blisko. Na szczęście fakt, że nasi mogą wygrać na wyjeździe z takim zespołem nie spętał im nóg. Gospodarze chcać odmienić losy meczu musieli trafiać. Nie potrafili. Goście grali bardzo mądrze. Długo trzymali piłkę, by w końcówce dozwolonego czasu oddać rzut. Nie zawsze trafiali, ale rywale nie potrafili tego wykorzystać. Tylko raz, na dwie minuty przed końcem, po rzucie Malcoloma Delaneya zmniejszyli różnicę do 12 punktów. Jednak dwie szybkie akcje Ponitki sprawiły, że znów przewaga stała się bezpieczną i dowieźliśmy zwyciestwo do końca.
To drugi wyjazdowy sukces w tych rozgrywkach (pierwszy raz wygraliśmy przed dwoma laty w Monachium z Bayernem). Euroligowe słońce zaświeciło nam w dalekiej Rosji. Może jeszcze nie wszystko stracone?