Eugeniusz Kłopotek: - W Sejmie normalnie już było
Zdaniem Eugeniusza Kłopotka z PSL, nie ma szans na polityczny pokój, jeśli u władzy w partiach pozostaną dotychczasowi liderzy.
Tylko pozornie opadł pył bitewny w gmachu Sejmu przy ulicy Wiejskiej. Tak w każdym razie sytuację ocenił na wczorajszej konferencji prasowej Eugeniusz Kłopotek z PSL. - Nawet od środka Sejm przypomina oblężoną twierdzę - opowiadał. - Wszędzie są jakieś dodatkowe kraty i zabezpieczenia w przejściach, nawet nam trudno jest się poruszać.
- Ale naprawdę groźne jest to, że Marek Kuchciński dał upoważnienie komendantowi Straży Marszałkowskiej, by w razie zagrożenia „bezpieczeństwa” w gmachu, mógł wezwać policję i Żandarmerię Wojskową!
Poseł Kłopotek nie ma złudzeń, że ekipa rządząca może pójść na kompromis z opozycją: - Już mówią, że zaostrzą regulamin Sejmu, a minister Błaszczak i prezes Kaczyński straszą konsekwencjami karnymi, nawet więzieniem za ewentualne blokowanie mównicy. Normalności nie będzie - na kolejnych posiedzeniach mała iskra wznieci wielki pożar.
Tymczasem wczoraj wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, łagodził mówiąc, że na razie nie ma projektów zmian w regulaminie Sejmu. Jego partia rozważa natomiast wprowadzenie dotkliwych kar finansowych za blokowanie mównicy sejmowej.
Poseł Kłopotek jest pesymistą, jeśli chodzi o przyszłe posiedzenia Sejmu: - Odblokowanie mównicy to nie koniec problemu. W naszym parlamencie już nie będzie normalnie. Jest takie napięcie, taka niezgoda, takie wielkie rowy nas dzielą, że nie widzę szans na porozumienie. Przynajmniej w tym składzie liderów trzech partii. Jedna i druga strona idzie na totalne zwarcie. A najgorszym rozwiązaniem będzie przeniesienie tych konfliktów na ulicę. Jedynym racjonalnym sposobem na odsunięcie PiS od władzy jest kartka wyborcza.
Kłopotek sceptycznie odniósł się również do rzekomego powrotu starych przepisów obowiązujących dziennikarzy na Wiejskiej: - Nic nie jest rozstrzygnięte w tej materii i nie wykluczam dalszych problemów.
Nie obyło się też bez kamyków wrzuconych do dziennikarskiego ogródka. Poseł podał przykład dziennikarki jednej ze stacji telewizyjnych, która puściła w obieg plotkę, jakoby PO miała zostać ukarana za protest odwołaniem wicemarszałek Sejmu Kidawy-Błońskiej, a jej miejsce miałby zająć lider PSL Kosiniak-Kamysz. - To bzdura, tak nie będziemy kupczyć.
Obraz parlamentu, jaki zaprezentował poseł Kłopotek, jest ponury. Jedyny polityk, który może go poprawić to Jarosław Kaczyński. Pytanie tylko, czy jest w ogóle zdolny do jakiegokolwiek kompromisu?
- Od początku kadencji Sejmu wiedziałem, że nie ma żadnych szans na układanie się z prezesem PiS. To tak, jakby zapytać, czy jest szansa na dogadanie się z krokodylem? Nie ma, nie ma mowy, nie wierzę, że poseł Kaczyński jest zdolny do kompromisu. Świadczą o tym wszystkie jego zabiegi od pierwszych dni kadencji - mówi Eugeniusz Kłopotek. I ubolewa, że za sprawą partyjnych konfliktów wciągnięto w kłótnie i spory nas wszystkich. - Ale Polacy po pewnym czasie, jak chleba będzie coraz mniej, zorientują się, że zostali wpuszczeni w kanał.