Etykieta - tu zaczyna się zdrowie
Informacje zamieszczane na artykułach spożywczych wciąż są dla nas zagadką. Ja je odczytywać?
Jak podaje Instytut Żywności i Żywienia zaledwie co trzeci Polak sprawdza datę ważności na produkcie i jest to najczęściej weryfikowana informacja. Wciąż nie radzimy sobie z z interpretacją informacji o wartości odżywczej umieszczanych na etykiecie. W efekcie, ulegając dotychczasowym nawykom, w naszych koszykach lądują wciąż te same niezdrowe produkty, co dawniej.
– Niestety, w większości przypadków konsumenci robiąc zakupy spożywcze, czynią to schematycznie i często w pośpiechu. Sięgają po produkty już sprawdzone, do których nie mają wątpliwości. Ale kupując produkty rutynowo, nie zwracają uwagi na informacje na etykiecie. A przecież to właśnie one powinny pomagać nam w podejmowaniu właściwych decyzji dotyczących tego, co powinniśmy kupić, a później zjeść – podkreśla profesor Mirosław Jarosz, dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia.
Jak wynika z badań, dla konsumentów wykaz składników na etykiecie jest ważny, ale w praktyce niewiele osób ma nawyk jego sprawdzania.To samo tyczy się tabeli wartości odżywczej, której często nie czytamy, bo jej nie rozumiemy bądź nie wiemy, jak przełożyć zawarte tam informacje na swoje żywienie i wybór produktów.
Ukryte informacje
Olga Chaińska, dietetyczka, instruktorka fitness, właścicielka klubu Expert Fitness 35+ w Kielcach przyznaje, że klienci rzeczywiście często proszą o podpowiedzi, jak wybierać zdrowe produkty i proszą o pomoc w interpretacji etykiet. - Zawsze powtarzam, by najpierw zwracać uwagę na kolejność podawanych składników. Na pierwszym miejscu w składzie znajduje się to, czego jest najwięcej, a na końcu to, czego jest najmniej - podkreśla dietetyczka. - Nie sugerujmy się kuszącymi oznaczeniami na wierzchu produktu. Na parówkach często mamy informację, że w 90 procentach wykonane są z szynki, a gdy przeczytamy skład, dowiadujemy się, że mięso z indyka jest na pierwszym miejscu, na drugim mięso z kury, potem inne dodatki, ale konkretnych zawartości tych składników nie mamy już podanych - zaznacza nasza rozmówczyni.
W składzie zwracajmy uwagę nie tylko na kolejność składników, lecz także ich ilość. - Im mniej składników, tym lepszy i mniej przetworzony produkt. Starajmy się włączać do diety produkty jak najprostsze, jednoskładnikowe. Zaliczamy do nich na przykład owoce, warzywa, mięso, jajka. Najlepiej, gdy pochodzą ze sprawdzonych, ekologicznych upraw. Lepiej wybierajmy zatem te oznaczone symbolami „bio” oraz listkiem na zielonym tle, zaopatrujmy się u zaufanych rolników zamiast robić zakupy w supermarketach. Przed samym spożyciem owoców i warzyw, najpierw opłuczmy je w wodzie z sodą lub cytryną, wystawmy na parapet, by oczyścić je z nadmiaru chemii - podkreśla Olga Chaińska.
Dobrze też zwrócić uwagę na obecność GMO, ale nie tylko w postaci odpowiedniego znaczka na etykiecie. - Często sam produkt nie jest oznaczony tym symbolem, natomiast zawiera składnik, który go już posiada. Na etykiecie takiej informacji nie znajdziemy, dlatego warto wiedzieć, że istnieje grupa produktów zwykle modyfikowanych. Zaliczają się do niej między innymi kukurydza, rzepak, pszenica - mówi dietetyczka. I jeszcze opakowania - lepsze będą produkty przechowywane w szkle i papierze, niż opakowane w folie czy plastik.
Zamiast tłuszczu cukier
Instytut Żywności i Żywienia zwraca szczególną uwagę na trzy składniki, które znajdują się w produktach - sól, cukier oraz tłuszcze. Ich nadmiar może prowadzić do wielu poważnych chorób, nawet nowotworów. Najważniejsze, by ograniczenie tych składników zacząć już przy sklepowej półce - zwrócić uwagę na ich występowanie i ilość. - Gdy zalecam swoim klientom dietę bezcukrową, odpowiadają, że nie słodzą, nie sięgają po słodycze. Cukier ukryty jest jednak w wielu produktach nieuznawanych przez nas za typowo słodkie, na przykład w ketchupie. Co więcej, może występować pod przeróżnymi postaciami... Sacharoza, glukoza, fruktoza, syrop glukozowo-fruktozowy - to niektóre z nich- mówi Olga Chaińska. Podobnie jest z solą - ta dodawana jest do ogromnej ilości produktów spożywczych ze względu na swoje walory smakowe, dlatego starając się ją ograniczyć, nie ignorujmy etykiet.
Jeśli chodzi o tłuszcze, tu postawmy przede wszystkim na ich rodzaj - lepsze od nasyconych będą nienasycone, na przykład omega-6, które znajdziemy między innymi w olejach słonecznikowym i sojowym, produktach zbożowych z pełnego ziarna. Na półce niech pozostaną z kolei produkty typu light. - Każde ograniczenie tłuszczu producenci rekompensują w inny sposób, zwykle zwiększając ilość cukrów, nazywanych ogólnie węglowodanami. Zdecydowanie zatem odradzam to rozwiązanie - radzi Olga Chaińska.