Epidemia koronawirusa ukazała nieodpowiedzialność niektórych członków Unii Europejskiej - ocenia politolog prof. Sebastian Wojciechowski
Rozmowa z politologiem prof. Sebastianem Wojciechowskim z Instytutu Zachodniego i UAM w Poznaniu, ekspertem OBWE ds. bezpieczeństwa, o epidemii koronawirusa w Europie.
Każde z europejskich państw prowadzi własną politykę walki z koronawirusem. Konsekwencje epidemii są tragiczne, zwłaszcza we Włoszech i Hiszpanii. Czy koronawirus unaocznił słabość Unii Europejskiej, która nie wypracowała wspólnej polityki wobec śmiertelnego zagrożenia?
Prof. Sebastian Wojciechowski: Epidemia faktycznie pokazała brak wspólnych, unijnych procedur oraz opieszałość w podejmowaniu niektórych decyzji na przykład co do zamknięcia zewnętrznych granic UE. Epidemia ukazała też nieodpowiedzialność niektórych państw członkowskich, które zlekceważyły zagrożenie i jego rozmiary. Klasycznym przykładem są Włochy czy Hiszpania. Niewątpliwie nie ma spójnej unijnej polityki wobec COVID-19, tak samo jak przez lata nie udało się wypracować wspólnego stanowiska Unii choćby w kwestii napływu imigrantów. Przyczyn należy doszukiwać się w niedocenianiu wyzwania, w przeświadczeniu, że nic poważnego nam nie grozi oraz przekładaniu własnych interesów ponad potrzeby całej UE.
Czy UE jest na tyle wydolna, żeby jednak podjąć wspólne działania, czy też do końca walki z epidemią każde państwo będzie działać na własną rękę?
Unia przede wszystkim podejmuje działania w sektorze finansowo-gospodarczym, politycznym i naukowo-medycznym. W kwestii finansów trzeba zwrócić uwagę na decyzję Komisji Europejskiej o przeznaczeniu 25 miliardów euro dla państw członkowskich. Pieniądze te będą wykorzystywane do walki z wirusem oraz łagodzenia negatywnych skutków gospodarczych, na przykład dla małych i średnich firm. W sferze politycznej doszło choćby do zamknięcia zewnętrznych granic Unii na 30 dni. Innym przykładem jest też, o czym mało się mówi, powołanie specjalnego zespołu szybkiego reagowania. Ważna jest również sfera naukowo-medyczna. Tutaj podjęto różne inicjatywy dotyczące diagnozowania, leczenia czy prób opracowania szczepionki. Wykorzystywane jest m.in. Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób.
Unia nie doceniła przeciwnika, który był znany już od wielu tygodni?
Państwa członkowskie zareagowały bardzo różnie. Niektóre zlekceważyły zagrożenie, inne zbyt długo czekały na rozwój wypadków, a jeszcze inne, jak choćby Polska, wykazały się dość dużą dozą zapobiegliwości np. szybko zamykając szkoły, przedszkola, uczelnie itp. Ponadto za bardzo zaufaliśmy postępowi naukowo-technologicznemu. Wydawało się nam, że w XXI wieku żadna epidemia nie będzie dla nas groźna. Zapomnieliśmy o przeszłości, choćby pandemii grypy "hiszpanka'', która w latach 1918-1919 doprowadziła do zakażenia jednej trzeciej światowej populacji. Około 500 milionów osób zachorowało, z czego prawie 50 milionów zmarło.
Zadufani w postęp powiedzą, że to było sto lat temu, czyli „prehistoria”.
Tak, ale w późniejszych okresach też nękały nas epidemie. Na przykład w latach 50. XX wieku była to tzw. grypa azjatycka i ona spowodowała śmierć około 2 mln ludzi. Następnie, w latach 60., pojawiła się tzw. grypa Hong Kong. Jej bilans to milion zgonów. Do tego dodajmy grypę sezonową, która towarzyszy nam co roku. W jej wyniku oraz na skutek towarzyszących powikłań każdego roku na świecie umiera 250 tys. - 500 tys. osób. W tym miejscu warto przypomnieć, że tylko w 2009 roku w Polsce na świńską grypę zmarło około 180 osób.
W kontekście polityki UE wobec koronawirusa, padają rozmaite opinie polityków na temat jej zaangażowania. Czy należy spodziewać się wzrostu eurosceptycyzmu i twierdzeń, że tylko państwa narodowe ochronią nas przed zagrożeniem?
Każde spektakularne, przerażające, a co za tym idzie medialne wydarzenie, jest wodą na młyn dla niektórych polityków. Szczególnie podczas kampanii wyborczej. Można tylko do nich apelować, by nie wykorzystywali koronawirusa do swoich bieżących celów.
Co nas czeka w najbliższych miesiącach w Europie?
Jest kilka scenariuszy, w tym pesymistyczne, że zakazi się znaczna część populacji lub że wirus zmutuje i zwiększy się jego śmiertelność. Ale są też i optymistyczne prognozy nawiązujące do informacji napływających z Chin, a głoszących stopniowe wygaszanie epidemii. Sytuacja jest jednak zbyt dynamiczna, aby tworzyć długoterminowe prognozy. Niewątpliwie konsekwencje pandemii, także dla Europy, będą przede wszystkim ekonomiczno-społeczne. Już bardzo mocno ucierpiały niektóre sektory gospodarki na przykład: handel, transport, turystyka, rozrywka, ubezpieczenia, usługi. Zyskać za to może sektor farmakologiczny, biotechnologiczny oraz niewątpliwie producenci środków medycznych.
Do tej pory nie jest jasne, skąd pojawił się wirus? Ma naturalne podłoże czy może, jak spekulują niektórzy, jest bronią biologiczną, która wyciekła z laboratorium wojskowego w chińskim Wuhan?
Istnieje kilka hipotez i cały szereg teorii spiskowych. Wśród hipotez wymienić można trzy najczęściej prezentowane. Pierwsza zakłada, że zakażenie przeszło na człowieka od zwierzęcia, na przykład dziko żyjącego ssaka o nazwie łuskowiec. Druga hipoteza mówi, że koronawirus to efekt masowych i długotrwałych zaniedbań w higienie osobistej w miejscu, gdzie epidemia się narodziła. Natomiast trzecia wskazuje na wojskowe eksperymenty z bronią biologiczną, które wymknęły się spod kontroli. Podejrzenia padają na Chiny, które z kolei wskazują na USA. Istnieje ryzyko, że prawdy o genezie COVID-19 nie poznamy szybko, a może wcale.
Padają ostrzeżenia, że Chiny i Rosja będą przedstawiały różne fałszywe teorie, by uderzyć w Europę, zastraszyć nas, rozbić, wykorzystać naszą niewiedzę. Jest się czego obawiać?
Tak i dotyczy to nie tylko Europy, ale również na przykład USA, gdzie trwa kampania prezydencka i walka toczy się o bardzo wysoką stawkę. Osoby i instytucje wytwarzające „fake newsy” stosują wciąż nowe metody, choćby podszywając się pod międzynarodowe organizacje zaangażowane w walkę z pandemią na przykład Światową Organizację Zdrowia. Jest to coraz skuteczniejsza broń wykorzystywana coraz częściej i chętniej przez różne podmioty.
Jak będzie wyglądał świat po koronawirusie?
Niewątpliwie ulegnie istotnym zmianom, głównie o charakterze ekonomiczno-społecznym. Pytanie, jak mocno odczują to największe gospodarki, czyli USA, Chiny oraz UE. Podkreślić jednak należy, że koronawirus to kluczowe, ale nie jedyne współczesne wyzwanie globalne. Wystarczy przypomnieć, że każdego dnia na świecie z powodu głodu umiera aż ok. 30 tysięcy osób, a z powodu niedoboru wody ponad 9 tysięcy.
Rozmawiał Łukasz Cieśla